Barack Obama potwierdził w Brisbane strategiczny zwrot Ameryki w kierunku Azji i Pacyfiku wystosowując zawoalowane ostrzeżenie pod adresem Chin. Określił agresywną politykę Rosji wobec Ukrainy jako "zagrożenie dla świata". Z kolei przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy nie wykluczył dalszych sankcji wobec Rosji.

Obama zapewnił, że ostatnie 2 lata jego prezydentury upłyną pod znakiem strategicznego zwrotu polityki amerykańskiej w kierunku Azji i Pacyfiku. Obejmować ma on zarówno działania gospodarcze, jak militarne i dyplomatyczne.  

Obama podkreślił, że bezpieczeństwo Azji nie może być oparte na "przymusie lub zastraszaniu małych państw przez duże, ale na sojuszach zawieranych w celu wzajemnego bezpieczeństwa". Ostrzegł przed "sporami terytorialnymi, które mogą przerodzić się w konfrontację". 

Amerykański prezydent nie wymienił w tym kontekście Chin, ale - zdaniem Reutera - nie było wątpliwości, że była to aluzja do sporów terytorialnych Pekinu z sąsiadami i wzrastającego zaniepokojenia państw regionu rozbudową chińskiego potencjału militarnego. 

Obama wskazał jednak na osiągnięte podczas jego niedawnej wizyty w Pekinie porozumienie z Chinami w sprawie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery jako na pozytywny przykład współpracy i dowód, że światowe porozumienie w tej kwestii jest możliwe. Zapowiedział, że USA przeznaczą dodatkowe 3 mld dolarów na wsparcie funduszu ONZ (The Green Climate Fund) mającego pomóc ubogim krajom walczyć ze zmianami klimatu. 

Obama podkreślił, że USA jako jedyne obecnie światowe supermocarstwo przewodzi społeczności międzynarodowej w walce z zagrożeniami, w tym w sprzeciwie wobec agresji Rosji na Ukrainie, którą określił jako "zagrożenie dla świata". W tym kontekście wymienił "przerażające zestrzelenie" pasażerskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą.

Dalsze sankcje?

Z kolei przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, występując na konferencji prasowej przed rozpoczęciem obrad szczytu oświadczył, że "Rosja powinna wykorzystać wszystkie swoje możliwości nacisku na rebeliantów aby zapewnić realizację porozumień z Mińska". 

Van Rompuy podkreślił, że Rosja musi wstrzymać napływ broni i  żołnierzy ze swego terytorium na Ukrainę oraz wycofać tych, którzy już tam są.   
Będziemy nadal wykorzystywać wszystkie narzędzia dyplomatyczne, w tym także sankcje, będą w naszej dyspozycji - powiedział przewodniczący Rady.

(abs)