Wdzierająca się przebojem do tenisowej czołówki Eugenie Bouchard zmierzy się w półfinale wielkoszlemowego turnieju na kortach im.Rolanda Garrosa z Rosjanką Marią Szarapową, swoją dawną idolką. Kanadyjka podkreśliła jednak, że nie chce być jej kopią.

20-letnia Bouchard jest przedstawiana w mediach jako "nowa Szarapowa". Chodzi zarówno o podobieństwo w wyglądzie, jak i przebojowość, z jaką Kanadyjka teraz, a Rosjanka w 2004 roku zaznaczają swoją obecność w elicie. Gdy okazało się, że zawodniczki te zmierzą się w czwartkowym półfinale, w internecie od razu zaczęło krążyć zdjęcie zrobione 12 lat temu podczas turnieju w Miami. Ośmioletnia Bouchard przyszła na nie jako kibic i poprosiła starszą o siedem lat Rosjankę o pamiątkową fotografię. Obie trenowały na Florydzie.

Trenowałam wtedy non stop, a Maria stanowiła dla mnie inspirację. Była dla mnie wtedy wzorem, idolką. Pamiętam, jak oglądałam finał Wimbledonu z jej udziałem dwa lata później - wspominała młodsza z tenisistek.
Jak dodała jednak, nie chce, by traktować ją jak następczynię, bądź kopię Rosjanki.


Nie przyjaźnimy się. Kiedy byłam mała, to podziwiałam ją i chciałam być taka jak ona. Oczywiście, nadal ją szanuję, ale nie chcę być drugą Marią. Nie stawiam jej już na piedestale. W półfinale zamierzam ją po prostu pokonać - podkreśliła Bouchard, pierwsza w historii tenisistka z Kanady, która drugi raz zagra w półfinale imprezy wielkoszlemowej.

W czwartek zmierzą się trzeci raz w karierze. Dwa poprzednie - w tym ubiegłoroczny mecz drugiej rundy French Open - wygrała Szarapowa.