Temperatura oscylująca w granicach 30 st. Celsjusza, a innym razem lepienie bałwana (lub - jak kto woli - zająca) z powodu intensywnych opadów śniegu - pogoda w Święta Wielkanocne na przestrzeni ubiegłych lat niejednokrotnie zaskakiwała. Przyglądamy się najbardziej ekstremalnym świętom, które zapisały się w historii polskiej meteorologii.

Wielkanoc - w odróżnieniu np. od Bożego Narodzenia - jest świętem ruchomym. Podczas soboru nicejskiego w IV wieku uzgodniono, że zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa będzie celebrowane tydzień po wiosennej pełni Księżyca. Wielkanoc może zatem wypaść najwcześniej 22 marca, a najpóźniej - 25 kwietnia.

Ma to bezpośrednie przełożenie na pogodę, a co za tym idzie - towarzyszące jej ekstrema. Biorąc pod uwagę normy klimatyczne, przedstawiające uśrednione warunki w Polsce w trzydziestoletnim okresie normalnym 1991-2020, można zauważyć, że inne są warunki atmosferyczne w marcu, a inne w kwietniu.

Ogólnie rzecz biorąc, jeżeli święta wypadają w marcu, to większe jest prawdopodobieństwo, że będą chłodniejsze i śnieżne. Natomiast jeżeli Wielkanoc obchodzona jest w kwietniu, szczególnie w drugiej części miesiąca, to i temperatura z reguły jest wyższa, i szansa na opady śniegu jest mniejsza.

Jednak co innego klimat, a co innego pogoda. Te dwa terminy należy rozróżniać. I tak: o ile klimat to ustalony na podstawie wieloletnich obserwacji, charakterystyczny dla danego regionu ogół zjawisk pogodowych, o tyle pogoda to chwilowy stan atmosfery w danym miejscu. Może się zatem zdarzyć tak, że i w drugiej połowie kwietnia będzie zarówno chłodno, jak i śnieżnie. Podkreśla to w rozmowie z RMF FM Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Czas, kiedy przechodzimy z okresu zimowego na wiosenny, bardzo mocno odczuwamy. Może się pojawić albo mróz albo upał; może się pojawić też opad śniegu, miejscami intensywny, w postaci śnieżyć, które ograniczają widzialność. Może się też pojawić niska temperatura i silny wiatr - zauważa.

Pamiętajmy, że mogą wystąpić też inne niebezpieczne zjawiska, np. burze czy trąby powietrzne, ale później, na przykład już w okresie późnowiosennym albo letnim - dodaje.

O włos od upału

Chcąc omówić Święta Wielkanocne, które zapisały się w historii polskiej meteorologii ze względu na wysoką temperaturę, warto cofnąć się pamięcią do drugiej połowy ubiegłego wieku. Szczególne ciepły był bowiem rok 1968, kiedy święta obchodzono w dniach 13-15 kwietnia.

Już 22 kwietnia temperatura na zachodzie Polski przekroczyła 30 st. Celsjusza. Najwyższą temperaturę zarejestrowano dzień później - w miejscowości Trzebiechów w województwie lubuskim było aż 31,5 st. Celsjusza. Rekord przetrwał 44 lata, został pobity 29 kwietnia 2012 roku w wielkopolskiej Słupcy (zarejestrowano wówczas 32,5 st. Celsjusza).

Wspominając wyjątkowo ciepłe święta, nie można zapomnieć o roku 2000. Wielkanoc, którą obchodzono w dniach 22-24 kwietnia, była najcieplejsza w ciągu ostatnich 32 lat. Termometry zarówno województwie lubuskim, jak i zachodniopomorskim pokazywały wtedy nawet 29,9 st. Celsjusza.

Zabrakło 0,1 st. Celsjusza, żebyśmy mówili o upale w święta. Zarówno Wielkanoc, jak i Poniedziałek Wielkanocny były naprawdę bardzo ciepłe, słoneczne. Te święta się wybijają - podkreśla Grzegorz Walijewski.

Dwa lata później znów mogliśmy liczyć na bardzo ciepłe święta. Mimo że przypadły one na przełom marca i kwietnia, przez co mogłoby się wydawać, że będą chłodne, to termometry na zachodzie i południu Polski pokazały ok. 20 st. Celsjusza. Podobnie zresztą było rok później, kiedy Wielkanoc obchodzono w dniach 20-21 kwietnia. Temperatura w cieniu oscylowała wówczas w granicach 18-20 st. Celsjusza. W dodatku nie padało i było słonecznie.

Które święta były najzimniejsze?

Zdarzało się, że w Święta Wielkanocne było przeraźliwie zimno. Dane historyczne wskazują, że absolutny rekord minimalnej temperatury w kwietniu w Polsce wynosi -21,8 st. Celsjusza. Rekordowy mróz zarejestrowano 3 kwietnia 1931 roku w miejscowości Sianki w województwie podkarpackim. Wielkanoc obchodzono wówczas 5 kwietnia, czyli chcąc uczestniczyć w obrzędach w Wielki Piątek należało się bardzo ciepło ubrać...

Biorąc pod uwagę ostatnie 32 lata, najzimniejsze były święta, które obchodzono w dniach 30 marca - 1 kwietnia 2013 roku. Wtedy temperatura maksymalna była najniższa. Z przygotowanych dla RMF FM przez Grzegorza Walijewskiego map wynika, że na Warmii i Mazurach słupki termometrów pokazały wówczas -0,4 st. Celsjusza, a na obszarach podgórskich, w Zakopanem, -2,5 st. Celsjusza.

Pozostając przy chłodnych świętach, warto wspomnieć o tych, podczas których noc z niedzieli na poniedziałek była najzimniejsza. Okazuje się, że w 2001 roku (Wielkanoc wypadła wówczas 15 kwietnia) w Zakopanem temperatura w nocy spadła do -10 st. Celsjusza. Niewiele cieplej było w Wielkopolsce, bo -7 st. Celsjusza; -2 st. Celsjusza odnotowano na Podkarpaciu. Ujemna temperatura była zatem w całym kraju.

Pod znakiem śniegu i niskiej temperatury stały też Święta Wielkanocne w kwietniu 1974 roku. Wspomina je w rozmowie z dziennikarzem RMF FM 90-letni pan Witold.

Pamiętam, że jeździłem wtedy na nartach w Wielkanoc. Potem spieszyłem się do ciepłego domu, gdzie graliśmy w gry planszowe, a za oknem leżał śnieg. Mogło być go nawet półtora metra - opowiada.

W mojej młodości, a wychowałem się we wsi Kiełojcie za Bugiem, kilkanaście metrów od granicy z Białorusią, takie Święta Wielkanocne nie były zaskakujące. Mroźna Wielkanoc ze śniegiem nie była niczym nadzwyczajnym - dodaje.

Najpierw uroczyste śniadanie, potem... lepienie bałwana

Choć ujemnej temperaturze nie zawsze towarzyszą opady śniegu, to w święta w 2013 roku białego puchu nie brakowało. W centrum Polski spadło 15 centymetrów śniegu, przez co dzieci w Wielkanoc mogły lepić bałwana (lub - jak kto woli - zająca).

Jeszcze bardziej śnieżna aura była w 2008 roku, kiedy święta wypadły w dniach 22-24 marca. Z przekazów medialnych wynika, że amatorzy narciarstwa nie mogli narzekać na warunki w Tatrach czy Bieszczadach. Nie trzeba było jednak jechać w góry, by oddać się "białemu szaleństwu". Śniegiem sypnęło np. w Elblągu (województwo warmińsko-mazurskie) i w Chełmnie (województwo kujawsko-pomorskie).

Wtedy w Polsce spadło od 15 do 30 centymetrów śniegu. W obszarach podgórskich było go oczywiście najwięcej, ale te 30 centymetrów spadło nawet w centrum kraju. Mało tego, wówczas chłód spłynął do całej Europy, co doprowadziło do paraliżu m.in. w Wielkiej Brytanii i Belgii. Śnieżyce mieliśmy nawet w Hiszpanii i Portugalii - poinformował rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, podkreślając, że święta sprzed 15 lat możemy uznać za najbardziej śnieżne w ciągu ostatnich 32 lat.

Święta Wielkanocne z 2008 roku wspominają w rozmowie z RMF FM pani Halina i pan Roman z podwarszawskiego Milanówka. Jak przyznają, śnieżyca sprawiła wówczas, że mieli trudności z dotarciem do bliskich.

Za Bełchatowem pojawiła się chmura śnieżna. Nie mieliśmy opon zimowych, na jezdni zrobiło się ślisko, był duży ruch, jak zwykle przed świętami - wspominają w rozmowie z naszym reporterem.

Biorąc pod uwagę ostatnie lata, zabieliło się również w 2015 roku. Śniegiem sypnęło wówczas m.in. na Dolnym Śląsku i w Małopolsce. Dość powiedzieć, że po uroczystym śniadaniu i podzieleniu się jajkiem można było iść rzucać się śnieżkami...

Wietrzne święta - tak, z gwałtownymi burzami - raczej nie

W historii polskiej meteorologii zapisały się również święta sprzed pięciu lat, jednak nie z powodu śniegu, a bardzo silnego wiatru. W dniach 31 marca - 2 kwietnia wiało tak, że głowę urywało, szczególnie w północnej części kraju. Porywy wiatru przekraczały 100 km/h. 

Wiatr wiatrem, ale marzec i kwiecień to przecież miesiące, w których pojawiają się pierwsze burze. Tych gwałtownych - na szczęście - w święta w ostatnich latach raczej nie doświadczaliśmy.

Wydaje się, że "najbliżej" było w 2008 roku. Wówczas święta - jak już pisaliśmy - wypadły w dniach 22-24 marca. Niespełna miesiąc później, 16 kwietnia, czyli w terminie, kiedy w innych latach można obchodzić Wielkanoc, nad miejscowościami Dolna Grupa i Ciemniki k. Grudziądza w województwie kujawsko-pomorskim przeszła silna trąba powietrzna.

Żywioł poważnie uszkodził łącznie siedem domów, pozbawiając dachu nad głową 22 osoby. Lej przemieszczał się nietypowo, bo ze wschodu na zachód, podczas gdy zdecydowana większość występujących w Europie trąb powietrznych przemieszcza się z południowego-zachodu na północny-wschód.

Deszczowa Wielkanoc preludium do powodzi

Z naszej perspektywy, rok 2010 stał pod znakiem powodzi w Europie Środkowej. Jednym z najbardziej dotkniętych krajów była właśnie Polska, gdzie kulminacja fali wezbraniowej na Wiśle była największa od 160 lat. Pod wodą znalazł się obszar o powierzchni ponad 550 tys. hektarów, a straty oszacowano na 10 mld złotych. Życie w Polsce straciło 25 osób.

Choć do powodzi doprowadziły bezpośrednio opady deszczu, do których doszło w maju (lokalnie spadło wówczas ponad 180 mm wody!), to w zasadzie deszczowy był każdy miesiąc.

Nie inaczej było w święta, które wypadły w dniach 3-5 kwietnia. Suma opadowa w wielu miejscach przekraczała 20 mm, a gdzieniegdzie nawet więcej, bo 30 mm. To - jak podkreśla synoptyk IMGW - najbardziej deszczowe święta w ciągu ostatnich 32 lat.

Naturalny śmigus-dyngus miał jeszcze miejsce w 2017 roku. W dużej części kraju przelotnie popadał deszcz. Pogodne było jedynie na Suwalszczyźnie i Podlasiu.

Ekstremalne zjawiska atmosferyczne w święta coraz bardziej prawdopodobne

Patrząc na powyższe zestawienie, można stwierdzić, że wraz z kolejnymi latami rośnie ryzyko wystąpienia ekstremalnych zjawisk atmosferycznych. Grzegorz Walijewski w rozmowie z RMF FM podkreśla, że jest to prawidłowy wniosek.

Jest to zgodne z prognozami, które są tworzone przez zespół z Międzynarodowej Organizacji Meteorologicznej i Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Faktycznie, tych niebezpiecznych i gwałtownych zjawisk w Polsce będzie coraz więcej - zaznacza.

Czy możemy się zatem spodziewać, że ekstremalne święta pod kątem pogody będą zdarzać się częściej?

Niebezpiecznie zjawiska mogą też trafić na okres świąteczny. Dlatego musimy się spodziewać, że takich zjawisk, a co za tym idzie - hydrologicznych, będzie więcej. Możemy zakładać, że jednak w święta niezbyt dobre warunki do ich spędzania mogą się pojawić - konkluduje rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Jakie będą tegoroczne święta?

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w świąteczny weekend w Polsce zachmurzenie będzie umiarkowane i duże. Miejscami należy spodziewać się opadów deszczu, a w Karpatach deszczu ze śniegiem i śniegu.

Temperatura minimalna wyniesie od 0 do 6 st. Celsjusza; tylko w rejonach podgórskich Karpat początkowo ok. -3 st. Celsjusza. Temperatura maksymalna z kolei będzie oscylować w granicach 5-14 st. Celsjusza (w sobotę w rejonach podgórskich Karpat ok. 3 st. Celsjusza).

Wiatr będzie słaby i umiarkowany, na południu okresami porywisty, z kierunków północnych.

Wiele wskazuje na to, że tegoroczne Święta Wielkanocne nie znajdą się w przyszłych zestawieniach najbardziej ekstremalnych świąt pod względem pogody.