Wielka improwizowana ucieczka z Libii - tak można opisać ewakuację cudzoziemców z tego kraju. Ta akcja, to logistyczny horror - usłyszał od jednego z dyplomatów reporter RMF FM. Polacy tam przebywający na razie skazani są na transport lotniczy samolotami innych krajów, lub rejsowymi maszynami.

Jednym z największych problemów jest brak łączności. Telefony komórkowe działają przez kilka minut w ciągu godziny. Nie ma więc możliwości przekazywania pełnych informacji o dostępnych połączeniach lotniczych. Najpewniejsze wiadomości trafiają do zainteresowanych pocztą pantoflową.

Kolejna sprawa to potężne kłopoty z dostaniem się nie tylko na lotnisko, ale także do stolicy Libii. Do tego dochodzą problemy organizowania dodatkowych lotów. Nie ma skąd uzyskać zgodny na przelot i lądowanie. Większość służb, które za to odpowiadają, nie funkcjonuje. Nie ma z kim rozmawiać na przykład o tankowaniu samolotów.

Zdarza się, że niektóre kraje, na przykład Niemcy, wysyłają samoloty w ciemno. Niekiedy nie miały gdzie wylądować. W polskim MSZ-cie rozpoczęło się kolejne spotkanie zespołu kryzysowego, który ma podsumować dotychczasową akcję ewakuacyjną i rozważać możliwości wysłania do Libii samolotów wojskowych.

Sprawna ewakuacja Rosjan

Rosja ewakuowała z Libii 300 osób czterema samolotami. Po pozostałych wysłała prom z Czarnogóry, który ma zabrać blisko 900 osób.

Sprawna ewakuacja była możliwa, ponieważ Rosja utrzymywała dobre stosunki z Kadafim. Po drugie ewakuację przeprowadza wyspecjalizowane w takich akcjach ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych mające własne samoloty. Po trzecie w Libii Rosjanie pracowali na rządowych kontraktach, zajmowali się poszukiwaniem i wydobyciem ropy oraz budową kolei i dlatego łatwiej było zorganizować ewakuację, chociaż też były problemy z przedostaniem się na lotnisko. Nawet na lotnisku były demonstracje poparcia dla Kadafiego, czekaliśmy na samolot od drugiej popołudniu, wylecieliśmy o 4 nad ranem. Przed lotniskiem, gdzie było zimno , nie było wody ani jedzenia, czekają tysiące ludzi - mówi jedna z wracających.

Rosjanie mają uruchomiona "gorącą linię", gdzie można było uzyskać precyzyjne informacje o ewakuacji. Rosjanie wywożą też obywateli Turcji i Serbii, którzy byli zatrudnieni w rosyjskich firmach. Prom Święty Stefan ma ich przewieźć do Istambułu. Tam będą już czekać rosyjskie samoloty.

Z Libii zostali już ewakuowani prawie wszyscy Francuzi

W sumie Libię opuściło ponad 500 Francuzów. Od początku ewakuacja odbywała się samolotami wojskowymi. Pracownicy francuskich przedstawicielstw dyplomatycznych nie czekali aż rodacy zgłoszą się do nich z prośbą o pomoc, sami próbowali się z nimi kontaktować wszelki możliwymi sposobami.

Francuski MSZ wyjaśnia, że dotąd w Libii telefony co jakiś czas działały i próbowano wykorzystywać te krótkie okresy, by kontaktować się z rodakami.

Do naszych rodaków, do których mieliśmy namiary, próbowała ciągle dzwonić i wysyłać informacyjne SMS-y nasza ambasada w Trypolisie i komórka kryzysowa w MSZ w Paryżu. Na miejscu personel ambasady próbował też do nich dotrzeć fizycznie - m.in. dzięki kontaktom w terenie - usłyszał korespondent RMF FM we francuskim MSZ.

Duże samoloty wojskowe przylatywały do Libii z zapasem paliwa, co pozwalało im na powrót do Francji bez tankowania na miejscu.

Bruksela koordynuje ewakuację obywateli UE

Unia Europejska uruchomiła europejski mechanizm ochrony cywilnej i będzie koordynować ewakuację obywateli Unii Europejskiej z Libii. Wezwała do zgłaszania potrzeb oraz deklarowania środków transportu lotniczego i morskiego, który można wykorzysta do ewakuacji. Chodzi nawet o 10 tysięcy osób.

Uruchomienie mechanizmu ochrony cywilnej przez Brukselę jest nieco spóźnione. Do tej pory unijna koordynacja była praktycznie niewidoczna. Kraje Unii same się organizowały i współpracowały ze sobą na własną rękę. I tak np. wczoraj 16 Polaków zostało ewakuowanych holenderskim samolotem i nie miało to nic wspólnego z działaniami Unii.

Jak powiedział korespondentce RMF FM węgierski dyplomata kilka krajów prosiło Unię o pomoc w ewakuacji z Bengazi. Nie działa tam lotnisko, więc transport musi się odbyć drogą morską. Unia zamierza więc koordynować tę ewakuację i czeka na oferty od krajów członkowskich z pomocą w transporcie. W Trypolisie nie ma unijnej ambasady. Ambasador Węgier, które sprawują przewodnictwo w Unii, próbuje z godziny na godzinę organizować pomoc. Placówka węgierska jest jednak mała i jej działania nie są skuteczne przy ogromie potrzeb i chaosie, który zapanował w Libii.

Przemysław Marzec, Marek Gładysz, Katarzyna Szymańska-Borginon