Kilka godzin musieli stać w korku kibice i dziennikarze, którzy chcieli dotrzeć do bazy niemieckich piłkarzy w Midrand w RPA. W sobotę podopieczni Joachima Löwa pokonali ekipę Argentyny 4:0 w ćwierćfinale mundialu, a w niedzielę zostali… odcięci od świata.

Midrand leży w połowie drogi między Johannesburgiem a Pretorią. Prowadzi tam jedna z najczęściej uczęszczanych autostrad i właśnie z tego powodu przeprowadzono na niej ćwiczenia służb bezpieczeństwa przed finałem mundialu, który odbędzie się za tydzień.

Wszystkie dojazdy i zjazdy zostały w pewnym momencie zamknięte, a na niebie pojawiły się helikoptery. Kibice z umalowanymi twarzami, flagami i wuwuzelami, którzy chcieli dotrzeć do swoich idoli, by podziękować im za ćwierćfinałowy występ, wyszli na ulice i tam rozpoczęli zabawę. Dziennikarze natomiast denerwowali się, że nie dotrą na czas na konferencję prasową. Ruch zamarł na kilka godzin.