Nie tak wyobrażał sobie koniec kariery w piłkarskiej reprezentacji Włoch jej kapitan Fabio Cannavaro. 37-letni zawodnik przyznał, że po porażce ze Słowacją 2:3 i pożegnaniu z mundialem płakał w nocy. Występ w RPA to czarna karta w historii naszego futbolu - stwierdził.

Cannavaro już przed turniejem w RPA zapowiedział, że odchodzi z drużyny. Jest rekordzistą pod względem liczby występów w reprezentacji Azzurri - rozegrał 136 meczów.

Nie wymazałem z pamięci sukcesu z 2006 roku, ale ta porażka jest świeża i boli. Przyznaję i nie wstydzę się tego, że płakałem w nocy, choć w reprezentacji spędziłem 14 lat i rozegrałem wiele meczów - powiedział Cannavaro, który po zakończeniu spotkania ze Słowacją udawał twardziela, odprowadzając do szatni płaczącego Fabio Quagliarella.

Włosi nie zdołali w RPA wygrać żadnego meczu, co zdarzyło się im po raz pierwszy w historii MŚ - zremisowali z Nową Zelandią i Paragwajem, a ostatni występ zakończyli porażką z debiutującymi w mundialu Słowakami. Także po raz pierwszy w dziejach zajęli czwarte, ostatnie miejsce w tabeli grupy.

Drużyna z czterema tytułami jest zobligowana do odnoszenia zwycięstw. To naturalne, że była presja i oczekiwania, ale powinniśmy sobie z tym poradzić, a my byliśmy zbyt bojaźliwi. Widziałem to na twarzach moich kolegów. Czas kończyć - dodał Cannavaro.

W maju skończył się mu kontrakt z Juventusem Turyn. Przed rozpoczęciem MŚ w RPA podpisał dwuletnią umowę z dubajskim zespołem Al Ahli.