Antoni Macierewicz nie widzi możliwości, by w skład utworzonego przez PiS zespołu do zbadania okoliczności katastrofy smoleńskiej wszedł Janusz Palikot. Poseł PO zapowiedział wczoraj, że zamierza dołączyć do zespołu. Jednak według Macierewicza, w sprawie katastrofy Palikot dopuszcza się "zbrodni moralnej" i nie chce wyjaśnienia przyczyn tragedii.

Macierewicz, który stanął na czele PiS-owskiego zespołu, był pytany dzisiaj w radiowej "Trójce" o wypowiedź wdowy po wiceprezesie PiS Przemysławie Gosiewskim. W "Super Ekspressie" Beata Gosiewska nawiązała do sobotniego wpisu Palikota na blogu zatytułowanego "Przemysław Gosiewski żyje". Ktoś powiedział mojemu małemu synowi, że jego ojciec żyje i widziano go we Włoszczowie. Nie zrozumiał złośliwości i przez chwilę myślał, że tata naprawdę wróci... - mówiła Gosiewska.

Trudno nie nazwać tego, co robi pan Palikot, zbrodnią moralną. To jest właśnie zbrodnia moralna, świadoma, długofalowa akcja prowadzona przez tego pana, za zgodą i aprobatą jego formacji - ocenił dzisiaj Macierewicz. Jego zdaniem, akcja posła PO ma na celu zabicie pamięci prezydenta, zabicie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, to nie są wygłupy, to nie jest błazenada (...), to jest długofalowe działanie.

Macierewicz podkreślił, że nie widzi dla Palikota miejsca w kierowanym przez siebie zespole ws. katastrofy smoleńskiej. Nie sądzę, by to było roztropne i sensowne - stwierdził.