​Ministerstwo Zdrowia prowadzi konsultacje projektu ws. zakazu sprzedaży alkoholu na terenie stacji paliw. Okazuje się, że nieprzychylny wobec niego jest resort energii - argumentuje to obawą o wzrost cen paliw. "Zakaz sprzedaży alkoholu na stacji paliw prawdopodobnie przełoży się na przeniesienie marży na inne produkty, m.in. paliwa ciekłe, co w praktyce może spowodować wzrost cen paliw w kraju" - wskazał minister energii Miłosz Motyka.

REKLAMA

  • Ministerstwo Energii jest przeciwne zakazowi sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, bo może to zaburzyć konkurencję i przenieść sprzedaż do innych sklepów.
  • Alkohol na stacjach jest droższy niż w dyskontach, zdaniem ministra jego sprzedaż stanowi ważny element rentowności tych miejsc.
  • Zakaz może podnieść ceny paliw, bo marże z alkoholu mogłyby przejść na inne produkty, co uderzy zwłaszcza w mniejsze, niezależne stacje - agrumentował minister energii.
  • Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.

Wątpliwości Ministerstwa Energii

Z danych Ministerstwa Energii wynika, że w Polsce działa ok. 8 tys. stacji paliw, z czego 5,5 tys. posiada koncesję na alkohol. W porównaniu do wszystkich punktów sprzedaży alkoholu, których jest w Polsce ok. 119 tys., udział stacji paliw wynosi ok. 4,6 proc. Jednocześnie sprzedaż produktów alkoholowych na stacjach paliw to ok. 2 proc. całkowitej sprzedaży.

Projekt ministerstwa zdrowia w sprawie zakazu sprzedaży napojów procentowych na stacjach paliw jest obecnie na etapie konsultacji. Jedną z opinii na jego temat wydał resort energii. Ministerstwo kierowane przez Miłosza Motykę jest nieprzychylne wobec projektu.

"Zamknięcie kanału sprzedaży alkoholu na stacjach prawdopodobnie przekieruje tę sprzedaż na inne okoliczne punkty sprzedaży alkoholu. Budzi to wątpliwości z perspektywy równego traktowania przedsiębiorców i zasad wolnej konkurencji - taka regulacja ingeruje w strefę wolności tylko jednej grupy przedsiębiorców" - argumentował Miłosz Motyka.

ME: Przez zakaz ceny paliw mogą wzrosnąć

Minister zwrócił również uwagę, że koszty prowadzenia stacji paliw są wyższe niż koszty prowadzenia zwykłego sklepu, dlatego marże wielu towarów z oferty pozapaliwowej są odpowiednio wyższe, żeby pokryć koszty działalności i wypracować zysk.

Dotyczy to także alkoholu, który na stacjach paliw jest znacznie droższy niż w dyskontach czy hipermarketach. Sam udział alkoholu w sprzedaży na stacjach paliw waha się w granicach 6-12 proc. - jego znaczenie dla rentowności poszczególnych punktów sprzedaży jest nieproporcjonalnie duże.

"Zakaz sprzedaży alkoholu na stacji paliw prawdopodobnie przełoży się na przeniesienie marży na inne produkty, m.in. paliwa ciekłe, co w praktyce może spowodować wzrost cen paliw w kraju" - wskazał Motyka.

Według ministra energii część stacji paliw w Polsce może mieć trudności z takich cen, które jednocześnie będą konkurencyjne i zapewnią odpowiednią marżę. Miałoby to szczególne znaczenie dla stacji, które z marży wypracowują niskie przychody. Motyka przypomniał bowiem, że utrzymanie rentowności stacji paliw w Polsce wymaga obecnie zdywersyfikowanej działalności opartej na modelu convenience store.

"Częściowe ograniczenie sprzedaży na stacjach paliw może w rezultacie skutkować spadkiem przychodów, a co za tym idzie, nawet zaburzeniem opłacalności funkcjonowania stacji paliw jako całości, w szczególności tych prowadzonych przez niezależnych operatorów stacji paliw funkcjonujących w mniejszych miejscowościach, których w Polsce funkcjonuje około 2,2 tys." - ocenił Motyka.