Rosyjska opozycja to zjawisko równie rzeczywiste jak biegający po lasach jednorożec...

Typowa uliczna manifestacja w Moskwie - jak zwykle nielegalna i bez zgody władz - to pięć staruszek, siedmiu długowłosych, zagubionych intelektualistów i bojówka nacbolów...

Tak, tak narodowi bolszewicy Eduarda Limonowa są częścią Innej Rosji i są demokratami walczącymi z "putinowską dyktaturą"...

Od paru miesięcy, gdzie pojawia się Kasparow, tam zawsze jak cień towarzyszy mu Limonow. Jak wytłumaczyć "zachodniemu" zwolennikowi poprawności politycznej i tolerancji, że "czerwoni faszyści" są zbrojnym ramieniem walki o inną demokratyczną Rosję?

Dziennikarze "łamią sobie mózgi" na tym dylemacie. Pisanie, czy opowiadanie o "demokratycznych" nacbolach przypomina picie ciepłej wódki z plastikowego kubka ... wykręca wnętrzności.

Eduard Limonow to ciekawa postać, ale ciekawymi postaciami byli także zbrodniarze pokroju Lenina czy Stalina i cała masa innych uzdrowicieli społeczeństw.

Limonow, syn oficera NKWD - tak wiem, rodziców się nie wybiera, podobnie jak w rosyjskim żarcie, ojczyzny i prezydenta - też nie. Nie będę pisał biografii,