Jesteśmy blisko wprowadzenia zakazu przemieszczania się – przyznał w rozmowie z TVN24 główny doradca premiera ds. Covid-19 prof. Andrzej Horban. Wyjaśnił, że decyzja w tej sprawie zależy od tego, czy Polacy będą przestrzegać koronawirusowych obostrzeń i zaleceń.

REKLAMA

Prof. Horban zapytany został na antenie TVN24, czy rozsądne byłoby wydanie przez rząd przed Wielkanocą zakazu przemieszczania się - z uzasadnionymi wyjątkami. W odpowiedzi stwierdził, że "jesteśmy bliscy tego".

Podkreślił, że decyzja zależy od rozsądnego podejścia Polaków do obostrzeń i zaleceń.

"Większość ludzi jest rozsądna. Tych, którzy wykazują się brakiem rozsądku, jest stosunkowo niewiele" - ocenił.

Szef Rady Medycznej przy premierze zaapelował również, by szczepić się przeciwko Covid-19, i podkreślił, że szczepionki są bezpieczne.

"Im więcej osób się zaszczepi, tym lepiej. Ryzyko powikłania jest niewielkie wobec korzyści, które możemy odnieść: uniknięcia ryzyka ciężkiej choroby, która pozostawia ślady w życiorysie" - podkreślił prof. Horban.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Prof. Horban: Szansa, że człowiek zaszczepiony ulegnie zakażeniu i będzie zarażał jest minimalna

O północy zaostrzenie restrykcji w całym kraju

Na razie, przypomnijmy, rząd Mateusza Morawieckiego zdecydował o rozszerzeniu od jutra na cały kraj surowszych obostrzeń, jakie od pewnego czasu obowiązywały w czterech województwach: od końca lutego na Warmii i Mazurach, od minionej soboty na Pomorzu i od poniedziałku na Mazowszu i w Lubuskiem.

Oznacza to, że o północy w całej Polsce zamknięte zostaną na trzy tygodnie: galerie handlowe (z wyjątkiem kilku typów sklepów) i hotele, kina, teatry, muzea i inne obiekty rozrywkowe, baseny, boiska i inne obiekty sportowe, sauny i solaria, a uczniowie klas 1-3 szkół podstawowych wrócą do nauki zdalnej.

Minister zdrowia nie wyklucza kolejnych obostrzeń

Na środowej konferencji prasowej, na której ogłoszone zostało zaostrzenie restrykcji, szef resortu zdrowia Adam Niedzielski pytany był również, czy może obiecać, że zapowiedziane właśnie obostrzenia są ostatnimi, jakie obejmą święta wielkanocne, czy np. nie zostanie ogłoszony zakaz przemieszczania się.

"Decyzje, o których poinformowałem, dotyczą okresu od 20 marca do 9 kwietnia. Czy daję gwarancję, że to będzie całość kroków, jakie wykonamy w tym okresie? Jeśli dojdzie do dalszego, drastycznego pogorszenia sytuacji, to być może będziemy zmuszeni jeszcze w tym okresie podjąć kolejne decyzje, które będą oznaczały wprowadzanie jeszcze większych obostrzeń" - stwierdził w odpowiedzi Niedzielski.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Prof. Horban: Przełamanie epidemii nastąpi w ciągu 2, 4, 5 tygodni. Zakażeń będzie mniej

Prof. Horban: Przełamanie w walce z pandemią: do 5 tygodni. Za pół roku być może zdejmiemy maseczki

Do sprawy trzeciego już lockdownu odniósł się we wczorajszej Porannej rozmowie w RMF FM prof. Andrzej Horban.

Zapytany przez Roberta Mazurka, czy lekarstwo w postaci lockdownu nie okaże się być gorsze od samej choroby, odparł: "To jest zawsze balans pomiędzy możliwościami naszej ekonomii (...), przyjętych systemów ochrony społeczeństwa a rozwojem epidemii. To są bardzo trudne decyzje. Nie zazdroszczę tym, którzy je podejmują".

Prof. Horban mówił również o tym, co stałoby się, gdyby nie wprowadzać lockdownów.

"To jest pytanie, na ile społeczeństwo będzie w stanie przyjąć, że nagle pozbędzie się 20 procent swoich seniorów" - oświadczył wprost.

Doradca Mateusza Morawieckiego ocenił także, że "przełamanie będzie w ciągu 2, 4, 5 tygodni".

"Będzie mniej zakażeń. Po pierwsze, zmniejszy się liczba podatnych, czyli tych, którzy mogą zachorować. Po drugie, mam nadzieję, że szczepionki zaczną działać" - mówił prof. Andrzej Horban.

Zapytany o prognozę sytuacji za pół roku, o to, czy pozbędziemy się maseczek, odparł: "Oczywiście!".

"Wszyscy zakładamy, że uda się wyszczepić 70 procent społeczeństwa lub 70 procent przechoruje (Covid-19) - w tym momencie nie będzie tego typu olbrzymiej epidemii" - stwierdził, zastrzegając jednak, że "wirus raczej nie zniknie, bo nie ma takiego zwyczaju".