Od 1 września obowiązuje na Węgrzech tak zwany podatek chipsowy od żywności i napojów o wysokiej zawartości cukru, soli, węglowodanów oraz kofeiny. Ma on przynieść budżetowi 74 miliony euro rocznie.

Podatek, zwany też podatkiem hamburgerowym, dotyczy żywności paczkowanej, przede wszystkim napojów energetyzujących, chipsów i innych przekąsek, słonych i słodkich ciasteczek oraz pakowanych ciast. Rząd premiera Viktora Orbana chce w ten sposób zmienić nawyki żywieniowe Węgrów, który spożywają za dużo tłuszczu, soli i cukru, co wywołuje liczne choroby.

Wysokość podatku to 5 forintów od litra słodzonego napoju, 250 forintów od litra napoju energetyzującego i 100-200 forintów od kilograma herbatników i ciast. Nowy podatek nie dotyczy jednak wielu tradycyjnych produktów węgierskich takich jak salami, kiełbaski, kiszka, czy słonina.