Na ekranach kin możecie od tego weekendu oglądać "Adaptację" - uznane już w świecie nowe dzieło nadziei amerykańskiego kina Spike’a Jonze. Reżyser ten ma już na swoim koncie niezwykle pomysłowy film "Być jak John Malkovich".

Tym razem przedstawia równie wyrafinowaną opowieść o hollywoodzkim scenarzyście, który usiłuje przenieść na ekran powieść pewnej nowojorskiej pisarki. Ze Spike’iem Jonze rozmawiał nasz waszyngtoński korespondent Grzegorz Jasiński. Zapytał reżysera między innymi o wieloznaczność tytułu jego nowego filmu:

To oczywiście adaptacja książki ale także opowieść o procesie dostosowywania się, zmieniania się, po to by przetrwać. W podobny sposób zachowuje się każdy z nas. Ale jest to również zapis zmian emocjonalnych, wymuszonych koniecznością przetrwania w świecie, który nas otacza. Adaptacji do niego.

Ten scenariusz jest opowieścią o ewolucji, potwierdzeniem darwinowskich teorii o dostosowywaniu się gatunków do środowiska. Mam jednak nadzieję, że udało się stworzyć film wieloznaczny, który nie da się interpretować w jeden sposób. To że niechętnie wyjaśniam to, co dzieje się na ekranie wynika z tego, że chcę sprawdzić, czy ludzie z przyjemnością oglądają ten film i jak na niego reagują.

W filmie grają Nicolas Cage, Meryll Streep i nagrodzony Oscarem za rolę drugoplanową Chris Cooper.

Foto Archiwum RMF

16:45