Powodzie i silne wiatry dochodzące do 130 km/h na wschodnim wybrzeżu USA. Zginęło pięć osób, w tym dwoje dzieci, przygniecionych spadającymi drzewami. Prawie dwa miliony ludzi nie ma prądu. W Bostonie wczoraj wody Atlantyku wdarły się na ulice miasta. Władze doradzają ewakuację mieszkańcom niżej położonych budynków.