Na 50 milionów euro oszacowała branża turystyczna we włoskich regionach w Apeninach straty z powodu braku śniegu w minionych tygodniach. Rekordowo ciepła dotąd zima jest utrapieniem właścicieli hoteli, lokali gastronomicznych i infrastruktury narciarskiej w Toskanii, Emilii-Romanii, Abruzji, Lacjum.

REKLAMA

Poniesione dotąd straty mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie, jeśli uwzględnimy te pośrednie innych branż - ostrzegł gubernator Toskanii Eugenio Giani, cytowany przez prasę.

Z powodu wysokiej temperatury i braku śniegu zamknięte zostały ostatnio niemal wszystkie stoki narciarskie w Apeninach, w tym w tak popularnych i masowo odwiedzanych przez narciarzy ośrodkach, jak Terminillo w Lacjum, a także Campo Imperatore, Ovindoli i Roccaraso w Abruzji. W panujących dotąd warunkach prawie niemożliwe jest też sztuczne dośnieżanie stoków.

Minister turystyki Daniela Santanche zapewniła władze regionów, że rząd gotów jest szybko przyjść z pomocą finansową. Także ona przyznała, że straty mogą być znacznie większe, niż te dotychczas oszacowane.

Turystyka w sezonie zimowym w 160 miejscowościach regionów w Apeninach przynosi co roku 2 miliardy euro. Pracuje w niej 65 tysięcy osób w 14 tysiącach hoteli, pensjonatów oraz lokali gastronomicznych i innych usługach.

Inną receptę na konsekwencje zmian klimatycznych mają obrońcy środowiska - podkreśla dziennik "Corriere della Sera". Zdaniem ekologów nie należy stawiać na inwestycje w sztuczne zaśnieżanie stoków i w infrastrukturę narciarską, ale krzewić inne formy wypoczynku w górach.

Na razie na najbliższe dni meteorolodzy zapowiadają nadejście zimy do tych części Włoch, które dotąd omijała.

Znacznie lepsze warunki dla sportów zimowych panują w Alpach na północy Włoch.