"Nie dostajemy premii, mamy krótsze przerwy i mniej wolnych dni" - kilkuset polskich pracowników tymczasowych rozpoczęło strajk w centrach dystrybucyjnych sieci supermarketów Albert Heijn w Holandii.
- Kilkuset polskich pracowników tymczasowych rozpoczęło strajk w centrach dystrybucyjnych supermarketów Albert Heijn w Holandii.
- Strajk objął magazyny w Pijnacker, Geldermalsen, Oosterhout, Zwolle, Tilburgu oraz placówkę Jumbo w Bleiswijk.
- Główne postulaty to równe traktowanie, identyczne stawki wynagrodzenia, dodatki i przerwy jak dla pracowników etatowych.
- Protestujący zgłaszają przypadki zastraszania, groźby zwolnienia, przymusowej relokacji i utrudniania wejścia do zakładów.
- Albert Heijn podkreśla, że spór dotyczy agencji pracy i związków zawodowych, a nie samej sieci, i zapewnia o staraniach w utrzymaniu dostaw, choć mogą wystąpić braki w regionach Rotterdamu i Hagi.
Strajk rozpoczął się w magazynach w Pijnacker i Geldermalsen, a następnie rozszerzył się na Oosterhout, Zwolle, Tilburgu oraz placówkę innej sieci - Jumbo w Bleiswijk.
Strajkujący domagają się równego traktowania w miejscu pracy, w szczególności identycznych stawek wynagrodzenia, dodatków i przerw jak pracownicy zatrudnieni bezpośrednio przez sieć AH.
Nie dostajemy premii, które otrzymują pracownicy etatowi, mamy krótsze przerwy i mniej wolnych dni - powiedział Paweł, który od 10 lat pracuje jako orderpicker w centrum dystrybucyjnym w Pijnacker. Wielu strajkujących obawia się utraty pracy lub mieszkania, ponieważ zakwaterowanie często zapewniane jest przez agencje pracy.
Według danych holenderskiego Głównego Urzędu Statystycznego (CBS), osoby pracujące przez agencje zarabiają średnio 37 proc. mniej niż pracownicy etatowi, nawet po uwzględnieniu doświadczenia i wykształcenia różnica sięga 13 proc.
Część protestujących informuje o zastraszaniu, mówiono im, że udział w strajku grozi zwolnieniem lub przymusową relokacją. W kilku przypadkach próbowano im uniemożliwić wejście na teren zakładów. Pojawiły się też sygnały o sprowadzaniu tzw. łamistrajków z innych regionów.
Albert Heijn podkreśla, że nie jest stroną sporu, spór dotyczy agencji pracy i związków zawodowych, a nie samej sieci. Firma zapewnia, że stara się utrzymać ciągłość dostaw, choć w regionach Rotterdamu i Hagi mogą występować przejściowe braki w zaopatrzeniu.