Rośnie napięcie między Chinami a Japonią. Oba państwa oskarżyły się wzajemnie o naruszenie wód terytorialnych w rejonie administrowanych przez Japonię wysp Senkaku, przez Pekin nazywanych Diaoyu. Na linii Pekin - Tokio iskrzy od czasu wypowiedzi japońskiej premierki na temat Tajwanu.

REKLAMA

  • Chiny i Japonia wzajemnie oskarżają się o naruszenie wód terytorialnych wokół wysp Senkaku/Diaoyu.
  • Japońska straż przybrzeżna twierdzi, że chińskie okręty wpłynęły na japońskie wody i zbliżyły się do łodzi rybackiej.
  • Pekin odpowiada, że to japońska jednostka naruszyła chińskie wody, a chińska straż zareagowała.
  • Incydent nastąpił po wypowiedzi premierki Japonii o możliwym zagrożeniu ze strony Chin wobec Tajwanu.
  • Chiny wezwały obywateli do unikania podróży do Japonii, a odwołano ponad 40 proc. lotów z Chin do Japonii.
  • Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.

Co się stało wokół wysp Senkaku?

Według japońskiej straży przybrzeżnej dwa chińskie okręty patrolowe wpłynęły na wody terytorialne Japonii w pobliżu wysp Senkaku i zbliżyły się do japońskiej łodzi rybackiej, po czym otrzymały wezwanie do opuszczenia akwenu.

Pekin twierdzi z kolei, że to japońska jednostka "nielegalnie wpłynęła" na wody terytorialne Chin, a chińska straż podjęła "konieczne środki kontroli", by ją upomnieć.

Wypowiedź premierki rozwścieczyła Pekin

Wtorkowy incydent jest kolejnym w ostatnim czasie. Do podobnej konfrontacji doszło 16 listopada, czyli ponad tydzień po wypowiedzi premierki Japonii Sanae Takaichi. Szefowa japońskiego rządu zasugerowała 7 listopada, że atak Chin na Tajwan mógłby stanowić "zagrożenie egzystencjalne" dla Japonii, co uzasadniałoby reakcję jej Sił Samoobrony.

W odpowiedzi Pekin, który uznaje Tajwan za własne terytorium i nie wyrzeka się użycia siły w celu przejęcia nad nim kontroli, wezwał swoich obywateli do unikania podróży do Japonii. Według danych branżowych w grudniu odwołano ponad 40 proc. planowanych lotów z Chin kontynentalnych do Japonii, co przekłada się na ponad 1900 połączeń - podał rządowy dziennik "Global Times".

Listy do ONZ

Spór przeniósł się również na forum ONZ, gdzie obie strony wymieniły się listami do sekretarza generalnego Antonia Guterresa. Chiński ambasador Fu Cong w drugim już liście oskarżył Japonię o podnoszenie "nierozsądnych argumentów" i odrzucił argumenty Tokio. Japoński dyplomata Kazuyuki Yamazaki podkreślił w odpowiedzi na pierwszy list władz ChRL, że Pekin błędnie interpretuje japońskie prawo do samoobrony.

Fu ostrzegł, że "społeczność międzynarodowa musi zachować dużą czujność wobec ambicji Japonii do rozszerzania zdolności militarnych i ożywiania militaryzmu". W Tokio rzecznik rządu Minoru Kihara ocenił chińskie zarzuty jako "całkowicie nie do przyjęcia". Zapewnił, że polityka Tokio ma charakter wyłącznie obronny, a kraj oczekuje pokojowego rozwiązania kwestii Tajwanu poprzez dialog.