Ministerstwo Spraw Zagranicznych czeka na zgody Izraela i Egiptu w sprawie ewakuacji kolejnych obywateli Polski przebywających w Strefie Gazy. W MSZ zakończyło się spotkanie przedstawicieli resortu z bliskimi osób, które nadal są w strefie objętej działaniami zbrojnymi.

REKLAMA

W Strefie Gazy przebywa kilkanaście osób z polskimi paszportami. Jak informuje dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, podczas dzisiejszego spotkania nie padła konkretna data wysłania samolotów wojskowych po naszych obywateli.

MSZ przekazało rodzinom, że sprawa jest bardzo trudna i że resort ma nieco związane ręce. Wszelkie działania uzależnione są od decyzji miejscowych partnerów, między innymi z Egiptu i Izraela.

Rozmawialiśmy o działaniach polskich służb dyplomatycznych podjętych od czasu ataku w Izraelu, możliwościach wparcia przysługujących Polakom w trudnej sytuacji i o kwestii ewakuacji kolejnych osób ze Strefy Gazy - przekazał po spotkaniu wiceszef MSZ Paweł Jabłoński po spotkaniu z rodzinami obywateli polskich ze Strefy Gazy.

Bliscy osób czekających na wyjazd i ci, którzy zostali już ewakuowani ze Strefy Gazy do Polski, apelują do rządu o wsparcie.

Być może MSZ rzeczywiście negocjuje w naszym imieniu, ale żądamy wyjaśnień, na czym polegają te negocjacje. Domagamy się transparentności dla nas - to sprawa życia i śmierci - mówiła jedna z uczestniczek spotkania w MSZ.

Dlaczego MSZ nie ma żadnego planu wsparcia dla tych osób. Dlaczego nie zostały uruchomione zasiłki celowe dla ofiar katastrof i konfliktów - pytała inna.

Resort spraw zagranicznych nie podaje dokładnej liczby obywateli polskich przebywających nadal w Gazie. Informuje jedynie, że część z tych osób posiada obywatelstwa także innych państw i szuka alternatywnych sposobów ucieczki o ogarniętej walkami z izraelską armią palestyńskiej enklawy.

W poniedziałek wróciła do Polski pierwsza grupa naszych obywateli ewakuowanych z Gazy. Z Egiptu, dokąd dotarli przez przejście graniczne w Rafah, zostali zabrani do Warszawy przez dwa wojskowe samoloty transportowe Hercules. Do kraju wróciło w ten sposób kilkanaście osób.

Jak informowały wówczas polskie służby dyplomatyczne, wciąż przejścia w Rafah nie przekroczyło około 10 osób, nie mogąc wydostać się do Egiptu z bombardowanej przez Izrael Strefy Gazy. Tuż przy przejściu w Rafah, jak zapewniano, pozostał polski kontyngent wojskowy, w tym komandosi i lekarze. Na posterunku zostali także konsulowie, aby negocjować wypuszczenie z Gazy pozostałej grupki osób z polskimi paszportami.

Walki w Strefie Gazy nastąpiły po ataku palestyńskiego Hamasu na Izrael 7 października, w wyniku którego zginęło 1200 osób, a około 240 uprowadzono jako zakładników. Kilka dni później armia izraelska rozpoczęła bombardowanie celów w palestyńskiej enklawie, a następnie rozpoczęła się inwazja lądowa.

W środę Izraelskie Siły Obronne (IDF) poinformowały o zajęciu największego szpitala w Strefie Gazy. W lecznicy Al-Szifa Izraelczycy mieli znaleźć sprzęt i "infrastrukturę należącą do terrorystów", a na dziedzińcu szpitala - jak twierdzą przedstawiciele IDF - doszło do wymiany ognia z bojownikami Hamasu.

Jak podają źródła w Ministerstwie Zdrowia Strefy Gazy, potwierdzane także przez agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych, izraelskie ataki spowodowały śmierć 11 tys. cywilnych mieszkańców enklawy, a 40 proc. ofiar to dzieci.