Prokuratura postawiła 10 zarzutów Faisalowi Shahzadowi - mężczyźnie, który w maju próbował odpalić ładunki wybuchowe na nowojorskim Times Square. Wczoraj zamachowiec przyznał się do winy. Wśród zarzutów są m.in. próba użycia broni masowego rażenia i międzynarodowy terroryzm. Mężczyzna zgodził się z aktem oskarżenia, dlatego też nie będzie procesu. Sąd wyda wyrok w jego sprawie w październiku.

Zobacz również:

Shahzad, obywatel amerykański pochodzenia pakistańskiego, powiedział sędziemu, iż chce przyznać się do winy i 100 razy więcej. Wyznał, że zależało mu, aby Stany Zjednoczone widziały, że jeśli nie wyprowadzą swych wojsk z Iraku i Afganistanu, nie zaprzestaną ataków z użyciem samolotów bezzałogowych i nie przestaną mieszać się w sprawy muzułmanów, będziemy atakować USA. Każdy powinien rozumieć, skąd pochodzę. Uważam się za (...) muzułmańskiego żołnierza - powiedział.

Shahzad 1 maja zaparkował samochód-pułapkę w centrum Manhattanu, w pobliżu Broadwayu. Do eksplozji nie doszło tylko dlatego, że zawiódł zapalnik. Mężczyznę zatrzymano po dwóch dniach na pokładzie samolotu lecącego do Dubaju, kilka minut przed odlotem z lotniska w Nowym Jorku.

Później Shahzad współpracował z policją. W czasie jednego z przesłuchań zeznał, że w 2009 roku uczestniczył w szkoleniu z budowy bomb w Pakistanie. Powiedział też, że otrzymał dwukrotnie pieniądze - 5 i 7 tys. dolarów w gotówce - od niezidentyfikowanego Pakistańczyka, który - jak przypuszczał Shahzad - miał powiązania z talibami.