Blisko 84 proc. strażników miejskich w Rzymie nie stawiło się na służbę w sylwestrowy wieczór. Powodem miały być względy zdrowotne. Burmistrz włoskiej stolicy oskarża straż o próbę sabotażu i zapowiada działania dyscyplinarne.
Z ok. 1000 strażników miejskich, którzy 31 grudnia mieli dbać o bezpieczeństwo tysięcy mieszkańców świętujących w noc sylwestrową na ulicach Rzymu, w pracy nie stawiło się aż 835. Wśród najczęstszych tłumaczeń podawano uprzednie oddanie krwi, choroby i inne, nagłe "dolegliwości fizyczne" - podał dziennik "La Repubblica".
Burmistrz Rzymu Ignazio Marino zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec funkcjonariuszy. Nie wykluczam zwolnień. Trzeba dokładnie zbadać, co zaszło - powiedział w telewizji Rai.
Zastępca burmistrza, Luigi Nieri, poinformował, że w sprawie masowych nieobecności trwa dochodzenie, a na podstawie jego wyników miasto zdecyduje, czy "są podstawy do podjęcia kroków prawnych" wobec niesubordynowanych funkcjonariuszy.
Od dłuższego czasu trwa spór między ratuszem a związkami zawodowymi służb porządkowych w sprawie płac i warunków pracy.
Przedstawiciele rzymskiej straży miejskiej zaznaczyli, że jej funkcjonariusze od dawna borykają się z brakami kadrowymi i są przeciążani pracą, a wielu w sylwestrowy wieczór pracowałoby po godzinach.
(mpw)