Pracownicy Alaska SeaLife Center stali się rodziną zastępczą dla maleńkiej wydry, która straciła matkę w pierwszym dniu swojego życia. Zwierzę zostało upolowane przez orki, życie malucha uratowali ludzie, którzy z pokładu łódki byli świadkami dramatycznych scen na wodzie.

Pracownicy Alaska SeaLife Center wybrali się na ryby i przez przypadek byli świadkami brutalnej strony natury.

Łowiąc ryby z pokładu łódki wypatrzyli orki, zgasili silnik, żeby ich nie płoszyć i móc je obserwować.

To, co orki zrobiły chwilę później, było dla nich zaskoczeniem. Namierzyły one bowiem cel i zaczęły polowanie na wydrę unoszącą się na wodzie. Zwierzę, mimo nadciągającego zagrożenia, nie wykonało żadnego ruchu, który wskazywałby na to, że zamierza zanurkować i uciec od waleni.

Ludzie na łódce wkrótce zorientowali się dlaczego. Była to samica, mająca na swoim brzuchu szczenię, które popiskiwało.

Niestety grupa miała za mało czasu, by udaremnić atak.

Dwie orki uderzeniami ogonami rozdzieliły matkę i jej młode, a następnie wciągnęły wydrę pod wodę i tam zapewne pożarły.

Na powierzchni wody wciąż unosiło się szczenię.

Kiedy orki po nie wróciły, wędkarze podpłynęli i wciągnęli na pokład łodzi, by następnie przetransportować do centrum ratującego życie zwierząt morskich.

Jak się okazało, w ostatniej chwili: futro jednodniowej wydry nie było jeszcze przystosowane do samodzielnego życia zwierzątka i zaczęło nabierać wody.

W centrum wydra została przebadana. Okazało się, nie miała żadnych obrażeń, była tylko strasznie głodna. Wciąż miała świeżą pępowinę, a to oznaczało, że przyszła na świat zaledwie kilka godzin wcześniej, może jeden dzień.