Kilka tysięcy studentów przemaszerowało ulicami Londynu i Manchesteru. Protestowali przeciwko wprowadzonej w grudniu podwyżce opłat za studia o blisko 300 proc. - do 9 tys. funtów rocznie. "Nie zamierzamy pokornie zaakceptować tych wszystkich cięć w systemie finansowania uniwersytetów, które wymusiły zwyżkę opłat za studia. Naszemu stanowisku damy wyraz poprzez protesty" - powiedziała BBC 17-letnia Emma Bates.

Młodzi ludzie nieśli transparenty: "Wciąż jesteśmy źli. Wciąż jesteśmy tutaj", "To, co parlament zdecydował, odkręci ulica". Na innych nawoływano do obalenia rządu. Jeden z transparentów sugerował, że premier David Cameron podzieli los obalonego prezydenta Tunezji Ben Alego i Hosniego Mubaraka, przeciwko któremu trwają protesty w Egipcie.

Działaczka studencka Sally Hunt przemawiając na wiecu w Manchesterze oskarżyła rząd, że poszedł na wojnę z młodym pokoleniem, odbierając mu przyszłość. Części młodzieży, która zamierzała iść na studia nie będzie teraz na nie stać. Studia będą przywilejem, a nie prawem. Ci zaś, którzy je ukończą będą spłacać państwu dług przez całe lata - zaznaczyła.

Asystentka sekretarza generalnego TUC Kay Carberry oświadczyła, że młode pokolenie nie powinno ponosić konsekwencji cięć wydatków publicznych podyktowanych chęcią redukcji deficytu finansów publicznych, ponieważ źródłem deficytu są koszty ratowania banków, które wpędziły kraj w recesję.

Minister stanu Chris Grayling jeszcze przed wiecami studenckimi powiedział mediom, że bezrobocie młodzieży jest skutkiem chybionej polityki Partii Pracy rządzącej w latach 1997-2010 i wskazał na inicjatywy rządu mające na celu rozwiązanie tego problemu.

Wcześniej rząd zapewniał, że studenci będą mogli otrzymać pożyczki na studia, a zdolna młodzież z biednych rodzin będzie mogła ubiegać się o stypendia. Powołano też specjalnego rządowego pełnomocnika z zadaniem opracowania zaleceń mających na celu ułatwienie dostępu do studiów dla młodzieży ze społecznych nizin.

Po wiecu kończącym pochód część studentów poszła demonstrować pod egipską ambasadę.