W ataku na hotel w Mogadiszu zginęło 31 osób, w tym sześciu somalijskich deputowanych - poinformował rząd Somalii. Do zamachu przyznało się islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab, powiązane z Al-Kaidą.

Rzecznik wojsk Unii Afrykańskiej major Barigye Bahoku potwierdził, że atak na hotel przeprowadził zamachowiec-samobójca oraz ludzie z bronią palną. Pierwsze doniesienia mówiły o 15 zabitych parlamentarzystach.

Starcia rozpoczęły się wczoraj wieczorem. Największa somalijska milicja - radykalne islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab, powiązane z Al-Kaidą - ogłosiła "ostateczną wojnę" przeciwko "najeźdźcom", jak nazwano 6 tys. żołnierzy Unii Afrykańskiej, stacjonujących w Mogadiszu.

Wspierany przez kraje zachodnie słaby przejściowy rząd prezydenta Szejka Szarifa Ahmeda z pomocą wojsk Unii Afrykańskiej kontroluje jedynie niewielką cześć Mogadiszu.