Doktoranci w kamasze. Rosyjskiej armii brakuje poborowych i aby wypełnić wiosenny plan - przyjąć do służby około 200 tysięcy młodych ludzi - wojsko wzięło się za młodych naukowców. Zamiast bronić prac doktorskich najbliższy rok spędzą w koszarach.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, resort obrony umył ręce, bo winne są podobno nieprecyzyjne przepisy. Jednak przeciwko "brance" wśród młodych naukowców protestują opozycyjni deputowani parlamentu - jak Oleg Smolin: U nas 90 tysięcy młodych mężczyzn nie trafia co roku do wojska z powodu zbyt niskiej wagi ciała. Zamiast brać doktorantów, nakarmcie uczniów.

Niektórzy z wezwanych do wojska doktorantów próbowali w sądzie wygrać z armią, ale nikomu się nie udało, bo rosyjskiej armii dramatycznie brakuje rekrutów.