Około 2 tys. osób manifestowało w Toronto przeciw szczytowi G20. Policja zatrzymała ich przed konsulatem USA i zablokowała dostęp do tzw. strefy bezpieczeństwa ustanowionej wokół miejsc obrad liderów G20 - poinformowała agencja Reutera . Toronto gości uczestników dwudniowego szczytu G20. Od piątku w Kanadzie w Huntsville w prowincji Ontario trwa też szczyt G8.

Wczoraj manifestanci, krzycząc "Let Us March!" (ang. pozwólcie nam maszerować) domagali się, by uczestnicy szczytu zrobili więcej na rzecz walki z nędzą. Zostali jednak zatrzymani przez policję, w tym oddziały policji konnej, gdy znaleźli się o kilka przecznic od konsulatu USA oraz w pobliżu strefy bezpieczeństwa, która na sobotę i niedzielę została zablokowana i otoczona siatką.

Przed obu szczytami władze kanadyjskie wprowadziły zaostrzone rygory bezpieczeństwa, aby zapobiec zamachom terrorystycznym. W ostatnich dniach aresztowano co najmniej trzy podejrzane osoby. Kanada przeznaczyła na środki bezpieczeństwa ok. 970 mln dolarów. Policja przygotowała się też na tradycyjne przy takich okazjach demonstracje antyglobalistów.

Do grupy G20 oprócz państw G8 należą kraje tzw. wschodzących rynków, z Chinami na czele, oraz Unia Europejska. W kuluarach szczytu dojdzie do pierwszego spotkania prezydenta USA Baracka Obamy i brytyjskiego premiera Davida Camerona. Obama ma też w planach dwustronne rozmowy z prezydentami Chin, Korei Południowej i Indonezji oraz premierami Indii i Japonii.