Pięciu Izraelczykom, w tym emerytowanemu generałowi, postawiono zarzuty prowadzenia międzynarodowej siatki handlującej narządami ludzkimi. Według policji, handlarze oferowali do 100 tys. dolarów za nerkę, jednak w co najmniej dwóch przypadkach nie zapłacili dawcom.

Ujawnione zarzuty dotyczą handlu ludźmi w celu pozyskiwania organów oraz prania pieniędzy. Określane są mianem "nowoczesnej formy niewolnictwa".

Dawców werbowano przez ogłoszenia, a następnie transportowano ich z Izraela do Europy, Południowej Ameryki oraz Azji Południowo-Wschodniej, gdzie podczas nielegalnych operacji wycinano im narządy.