Władze Paryża alarmują, że francuska stolica jest coraz bardziej "wytapetowana" informacjami handlowymi, co może zniszczyć niepowtarzalny urok tego zabytkowego miasta. Projekt ograniczenia aż o połowę liczby i wielkości ulicznych reklam wywołuje jednak mnóstwo kontrowersji.

Całkowicie zakazane mają zostać największe billboardy, o powierzchni przekraczającej osiem metrów kwadratowych. Ulicznych reklam nie będzie też w promieniu 50 metrów wokół szkół, by nie upowszechniać wśród dzieci - jak określa merostwo - "czysto konsumpcyjnego stylu życia".

Agencje reklamowe protestują jednak przeciwko - jak to nazywają - "cofnięciu się do średniowiecza", a przedstawiciele show-biznesu obawiają się, że ograniczenie liczby plakatów spowoduje m.in. spadek frekwencji w kinach, teatrach i na koncertach. To prawda, że czasami reklam jest zdecydowanie za dużo, ale z drugiej strony największe z nich umieszczane są na budynkach remontowanych. Bez tych billboardów będzie widać rusztowania, co wcale nie jest ładniejsze - przekonuje młoda paryżanka.