Na północy Słowacji w okolicach miejscowości Straniavy trwają poszukiwania niedźwiedzia, który w sobotę najprawdopodobniej został postrzelony przez grzybiarza. Mężczyzna twierdzi, że działał w samoobronie. Eksperci uważają, że ranne zwierzę może być bardzo agresywne.

Mężczyzna znajdował się poza wyznaczonymi szlakami turystycznymi, szukając występujących wiosną grzybów w gęstym lesie. Strażnikom przyrody relacjonował później, że strzelił do niedźwiedzia w samoobronie z krótkiej broni palnej. Strażnicy wezwali na miejsce zdarzenia zespół kryzysowy, który we wtorek w pobliżu Liptowskiego Mikulasza zastrzelił innego niebezpiecznego dla ludzi niedźwiedzia.

Członkowie zespołu kryzysowego, policjanci i myśliwi z lokalnych kół łowieckich rozpoczęli obławę na zwierzę. Myśliwi ponownie strzelali do niedźwiedzia, gdy go zobaczyli, ale zwierzę uciekło. Do wieczora nie udało się go zlokalizować. Władze zaapelowały do mieszkańców oraz turystów, aby unikali okolic miejscowości Straniavy i Visznove.

Według ekspertów ryzyko kontaktu ludzi z niedźwiedziami wzrasta w okresie, gdy na przełomie marca i kwietnia kończą one hibernację. Słowacki rząd planuje złagodzić przepisy o ścisłej ochronie zagrożonych gatunków. W tym tygodniu ministrowie zatwierdzili projekt ustawy zezwalającej na odstrzał dzikich zwierząt, poruszających się po miastach i wsiach. Aby ustawę przyjął parlament, potrzebne będą głosy opozycji.