Protesty w Meksyku po ujawnieniu szczegółów makabrycznego zabójstwa ponad 40 studentów. Studenci palili samochody przed siedzibą lokalnego rządu stanu Guerrero. Młodzi, w większości zamaskowani ludzie wybijali okna budynków publicznych w Chilpancingo, stolicy stanu. Policja jednak nie interweniowała.

Dzień wcześniej władze stanu poinformowały, że członkowie gangu Guerreros Unidos przyznali się do zamordowania 43 studentów i spalenia ich ciał.

Rodziny zabitych studentów ogłosiły, że nie wierzą relacjom prokuratora generalnego i nie uwierzą w śmierć swoich dzieci, póki nie otrzymają niezbitych dowodów. Do tego czasu będą kontynuować protesty.

Prokurator poinformował, że dopóki szczątki ofiar nie zostaną zidentyfikowane, studenci będą nadal oficjalnie uznawani za zaginionych.

Policja zatrzymała jak dotąd 74 osoby w związku z tą sprawą, ale Murillo powiedział, że nie została ona zamknięta, a śledztwo jest nadal w toku.

Los zaginionych studentów pozostawał niewyjaśniony od czasu ich zniknięcia we wrześniu.

Członkowie Guerreros Unidos zeznali, iż w momencie podpalenia ciał, niektóre z ofiar były jeszcze żywe. W trakcie śledztwa zatrzymano też kilkunastu policjantów, którzy najprawdopodobniej współpracowali z przestępcami i zlecili im dokonanie tej zbrodni.

Studentów studium nauczycielskiego, którzy protestowali przeciwko korupcji i innych przestępstwom władz miasta Iguala, w stanie Guerrero, zatrzymano po starciach z policją.

Makabrycznej egzekucji dokonano 26 września na miejscowym wysypisku śmieci na przedmieściach miasta. Władze czekają obecnie na potwierdzenie tożsamości ofiar na podstawie badań DNA.

(abs)