To był celowy atak na budynek, w którym znajdowały się biura Urzędu Podatkowego USA. Mężczyzna, który pilotował jednosilnikowy samolot zaplanował atak na biura amerykańskiej skarbówki. Zostawił list pożegnalny. Wynika z niego, że miał problemy podatkowe.

W liście żali się na rząd a szczególnie urząd podatkowy. "Cóż, panie wielki brat IRS ( to skrót amerykańskiej służby podatkowej - przyp. red.) spróbujmy czegoś innego. Weźcie funt mojego mięsa i śpijcie dobrze - napisał desperat. Dodał, że przemoc jest jedyną odpowiedzią.

Śledczy sprawdzają czy faktycznie autorem listu zamieszczonego w internecie jest 53-letni informatyk. Właśnie odwet na urzędzie podatkowym to jeden z najczęściej podawanych powodów tego ataku. Mężczyzna wcześnie rano spalił swój dom. Policja sprawdza czy ukradł samolot czy też była to jego maszyna. Na miejscu cały czas strażacy starają się ugasić pożar. Kilka pięter budynku zostało mocno zniszczonych.

Maszyna wleciała w kompleks budynków, w którym oprócz biur FBI i innych instytucji znajdują się pomieszczenia Urzędu Podatkowego USA. W chwili zamachu w obiekcie mogło przebywać 200 osób.

Agencja lotnicza podaje też informacje o innym incydencie lotniczym. Duży samolot pasażerski lecący z Denver do San Francisco został skierowany do Salt Lake City. Ujawniono, że pojawiły się groźby o zamachu. Na pokładzie maszyny było 193 pasażerów i 6 członków załogi. Samolot sprawdzają Policja i FBI