Grzecznościowe Oscary za reżyserię i najlepszy film dla Martina Scorsese. Obserwatorzy są zgodni: reżyser dostał statuetki za dość przeciętną „Infiltrację”. Janusz Kamiński, dwukrotny laureat Oskara, w wywiadzie dla RMF FM mówi o największym zaskoczeniu tegorocznej gali.

Najbardziej byłem zdziwiony, że Helen Mirren jednak wygrała. Wydawało mi się, że Meryl Streep stworzyła taką postać, która może dla widza była bardziej sympatyczna. Helen Mirren była zimna - mówi.

Janusz Kamiński przyznaje, że zwycięzca tegorocznej gali, „Infiltracja” Martina Scorsese, nie podobał mu się: Po prostu była to adaptacja z filmu azjatyckiego. Może powinien dostać Oscara parę lat wcześniej?

Dla mnie bardziej emocjonalny film niż "Infiltracja" to „Mała Miss”. Czasami ludzie myślą: "Ten film nic nie wygrywa. Dajmy mu za scenariusz i za najlepszą rolę drugoplanową". I Alan Arkin był niesamowity w filmie, ale to, że wygrał było dużym zdziwieniem.

Kamiński nie miał wątpliwości za to, kto był najelspzym aktorem:

Forest Whitaker był doskonały w „Ostatnim królu Szkocji” - ocenia Kamiński. Za rolę Idiego Amina, dyktaroa Ugandy, Whitaker dostał statuetkę.

Kamiński nie rozumie, dlaczego film „Labirynt Fauna” otrzymał Oskara za zdjęcia. Reżyser mówi, że filmy, które są obrabiane przez komputery, nie są dla niego warte nagrody, ponieważ nie wiadomo, gdzie jest praca operatora, a gdzie człowieka, który film obrabia na komputerze. Sam Kamiński głosował na Dicka Pope’a za zdjęcia do filmu „The Illusionist”.

Kamińskiego cieszy Oscar dla "Niewygodnej prawdy" z Alem Gorem. Zrobiłem teledysk do filmu. Widz, oglądając "Niewygodną prawdę" uświadomi sobie, że żyjemy w niebezpiecznych czasach.