Przez dwa miesiące paryscy dziennikarze śledzili służbowe samochody polityków - ujawnili, że są oni istnym postrachem dróg! Ich szoferzy łamią wszystkie przepisy drogowe i prowadzą auta w sposób niebezpieczny.

Okazało się, że francuski premier Manuel Valls i minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve często aż dwukrotnie przekraczają dozwolone prędkości. Dziennikarze udowodnili, że ich samochody pędzą np. 100 km/godz. tam, gdzie prędkość ograniczona jest do 50 km/godz. Niejednokrotnie prują pod prąd na jednokierunkowych ulicach i nigdy nie zatrzymują się na czerwonych światłach.

Politycy jeżdżą wprawdzie na sygnale, a drogę otwierają im policjanci na motocyklach, ale dziennikarze znanego nadsekwańskiego pisma "Auto Plus" oburzają się, że dają bardzo zły przykład obywatelom, bo wydaje im się, że mają takie same potrzeby jak karateki pogotowia czy wozy strażackie pędzące, by ugasić pożar.

Według dziennikarzy sytuacja ta jest tym bardziej nie do przyjęcia, że sam prezydent Francois Hollande daje obywatelom raczej dobry przykład, bo jego limuzyna najczęściej zatrzymuje się na wszystkich czerwonych światłach. Nie mówiąc już o jego byłej wybrance serca - obecnej minister ekologii Segolene Royal, która przemieszcza się małymi samochodami elektrycznymi i której szofer podporządkowuje się wszystkim przepisom drogowym.

(jad)