Niewybredny żart z byłej francuskiej minister sprawiedliwości, a teraz eurodeputowanej Rachidy Dati kosztował pewnego Francuza dwie doby za kratkami. Żartowniś miał złożyć Dati seksualną propozycję.

Według dziennika "Le Dauphine libere", 40-latek z niewielkiej miejscowości w podalpejskim departamencie Drome został w ubiegłym tygodniu wyrwany z łóżka i tymczasowo zatrzymany na 48 godzin. Jego mieszkanie zrewidowała policja, przeszukano także dokładnie jego komputer.

Jaki był powód nagłego zatrzymania? Media twierdzą, że mężczyzna wysłał eurodeputowanej e-maila, w którym zaproponował jej małą... "inflację". Nawiązał w ten sposób do głośnego we Francji lapsusa Dati, która w końcu września na antenie telewizji Canal+ przejęzyczyła się mówiąc zamiast o inflacji o... seksie oralnym. Po francusku te dwa słowa brzmią dość podobnie.

Niefortunna wypowiedź eurodeputowanej wywołała rozbawienie w mediach i falę komentarzy w internecie. "Le Dauphine libere" nie podaje treści maila, twierdzi jednak, że nie miał on charakteru szczególnie "wulgarnego czy grubiańskiego".

Na areszcie sprawa się nie skończyła. 40-latek wyszedł na wolność, ale nadal ma sądowy nadzór. Dostał też zakaz kontaktowania się ze swoją "ofiarą". Mężczyzna ma stanąć na początku grudnia przed sądem za "znieważenie osoby pełniącej funkcje publiczne". Sama Dati nie skomentowała na razie całej sprawy.

45-letnia była pani minister szefowała resortowi sprawiedliwości w rządzie Francois Fillona w latach 2007-2009. Mimo odejścia z rządu pozostaje jedną z ulubionych bohaterek kolorowych francuskich pism. Zawdzięcza to nie tylko urodzie i przypisywanemu jej zamiłowaniu do luksusu, ale także popełnianym gafom.