Tłumy na ulicach, przepychanki i rękoczyny w brytyjskich miastach. To nie obraz demonstracji, czy kolejny strajk budżetówki, ale Boxing Day - dzień gigantycznych przecen i promocji w sklepach. Łowcy okazji ustawiali się w kolejkach już od wczesnych godzin porannych.

Przed sklepami stoją olbrzymie kolejki. Parkingi w pobliżu domów towarowych zapełnione są do granic możliwości. Nic dziwnego. Jak pisze portal dziennika "The Sun" - od dziesięciu lat nie było w Wielkiej Brytanii tak wielkich obniżek cen. W niektórych sklepach można liczyć nawet na 70-procentowe rabaty.

Tu ciekawostka: zdaniem ekspertów, na których powołuje się "The Sun", kupujący wydadzą w tym roku na świątecznych wyprzedażach najwięcej od czterech lat - mimo kryzysu związanego z gwałtownym wzrostem kosztów życia.

"Chociaż drugi dzień świąt Bożego Narodzenia pozostaje najpopularniejszym dniem, w którym rozpoczyna się polowanie na okazje, sprzedawcy detaliczni rozkładają teraz swoje rabaty (także na inne dni), aby zwiększyć ciągły popyt -  to bardzo podobne do tego, co widzieliśmy w przypadku wczesnych ofert Back Friday w listopadzie" - tłumaczy "The Sun" Karen Johnson, dyrektor ds. sprzedaży detalicznej w Barclays.

Skąd się wzięła tradycja Boxing Day?

Jak wyjaśnia BBC, nazwa pochodzi jeszcze z czasów panowania królowej Wiktorii, kiedy panował obyczaj, by bogaci obdarowywali prezentami biednych. Drugi dzień świąt był wtedy dla służby dniem wolnym, w którym otrzymywali od swoich pracodawców specjalne świąteczne pudełko (ang. box).

Służba wracała także do domu w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, aby wręczać rodzinom paczki świąteczne.

Kościoły również odegrały rolę w tworzeniu tradycji Boxing Day. Przez cały rok duchowni zbierali pieniądze od wiernych, by rozdawać je w Boże Narodzenie. Niektórzy sądzą, że termin "Boxing Day" wziął się od skrzynek, w których pieniądze przechowywano.