Nie zamierzam ustąpić ze stanowiska! Nie wyjadę z kraju - oświadczył w rozmowie z agencją AFP obalony przywódca Kirgistanu. Kurmanbek Bakijew uciekł przedwczoraj z kirgiskiej stolicy, Biszkeku, gdy doszło tam do gwałtownych demonstracji. Odsunięty od władzy prezydent przebywa obecnie w Dżalalabadzie na południu kraju.

Wcześniej Bakijew w rozmowie z agencją Reutera stwierdził, że ma nadzieję, iż za zamętem w kraju nie stoi Rosja. Nie chcę tego powiedzieć, po prostu nie chcę w to uwierzyć - zaznaczył.

Bakijew zaproponował już rozmowy przywódcom opozycji, którzy przejęli kontrolę nad krajem po najkrwawszych od pięciu lat zamieszkach w Azji Środkowej. W trakcie protestów antyrządowych w Kirgistanie i starć z milicją zginęło co najmniej 75 osób, a ponad tysiąc zostało rannych.