Amerykańska policja zatrzymała 50-letniego Australijczyka, który jest podejrzany o przyczepienie atrapy ładunku wybuchowego do ciała 18-letniej mieszkanki Sydney na początku tego miesiąca. Dwaj saperzy przez 10 godzin rozpracowywali urządzenie. Paul "Doug" Peters został zaskoczony przez antyterrorystów z FBI w mieszkaniu swojej byłej żony w stanie Kentucky.

3 lipca mężczyzna w kominiarce włamał się do domu, w którym mieszka rodzina Pulverów na przedmieściach Sydney, w jednej z najbogatszych dzielnic miasta. Następnie przyczepił do szyi 18-letniej Madeleine Pulver podejrzane urządzenie. Powiedział, że ładunek może być zdetonowany zdalnie i twierdził, że do bomby przymocowany jest mikrofon. Gdy sprawca uciekł, dziewczyna, której ojciec jest wpływowym biznesmenem, wezwała policję.

Dwaj saperzy przez 10 godzin rozpracowywali urządzenie, podczas gdy para psychologów rozmawiała z Madeleine i pomagała jej zachować spokój. Po analizie urządzenia okazało się, że jest to atrapa.

Petersowi zostaną w Australii postawione zarzuty porwania, włamania i nielegalnego wtargnięcia do mieszkania.

Paul "Doug" Peters jest australijskim biznesmenem, absolwentem ekonomii i prawa na Uniwersytecie w Sydney. Ma trójkę dzieci. Mieszkał zarówno w Australii jak i w USA. Do Sydney przyjechał kilka tygodni przed incydentem, a do Kentucky poleciał pięć dni później - informuje dziennik "The Australian".