Mieszkanki Nowego Jorku chcą wprowadzenia zakazu podrywania. Przynajmniej części pań przeszkadzają codzienne spojrzenia mężczyzn i słowne zaczepki.

Panie z kobiecych organizacji liczą na ewentualne referendum, w wyniku którego za podrywanie mogłaby grozić kara. Panowie są tym zaskoczeni, bo przecież każdemu na widok kobiety może się wymsknąć "ale ładna".

Co na to panie? Jedne kręcą głowami ze zdziwienia, bo uważają to tylko za komplement. Innym to przeszkadza. Mówią "Hej kochanie", zaczynają podśpiewywać albo mówią "ładna", zatrzymują się i mierzą Cię od góry do dołu. I mówią chodź, chodź, chodź tutaj - żaliła się pewna Amerykanka. Ewentualny zakaz byłby jednak sprzeczny z pierwszą poprawką do konstytucji USA, która daje wolność słowa.