Tragedia w amerykańskim stanie Indiana. 6-letni chłopiec śmiertelnie postrzelił swoją 5-letnią siostrę. Policja aresztowała rodziców dzieci. Ci przyznali, że zabierali syna na strzelnicę.

Do tragicznego zdarzenia doszło wczoraj po południu w jednym z domów w miejscowości Muncie. Dziewczynka została postrzelona w głowę. Trafiła do szpitala, jednak nie udało jej się uratować. Zmarła zaraz po przewiezieniu do placówki.

Prokuratorzy przesłuchali już rodziców dzieci. 28-letni ojciec zeznał, że jego syn wyjął z domowego sejfu jeden z dwóch nabitych pistoletów. 

Zarówno on, jak i 27-letnia matka dzieci usłyszeli zarzuty. Zarzucono im, że nie zadbali o zasady bezpieczeństwa w przechowywaniu broni, co doprowadziło do tragedii. 

6-latek powiedział śledczym, że znalazł klucz w sypialni rodziców. Miał go zabrać, gdy matka spała - podaje ABC News.

Rodzice przyznali, że dziecko już wcześniej otwierało sejf. Zabierali też syna na strzelnicę, by pokazać mu jak posługiwać się bronią.