​11-letni chłopiec, którego rodzice i siostra zginęli w pożarze w centrum handlowym w rosyjskim Kemerowie, z pomocą psychologów próbuje oswoić się ze swoją stratą. 11-latek przeżył, ponieważ ojciec wypchnął go przez okno, kiedy ogień się rozprzestrzeniał.

Nikt nie wiedział, jak z nim rozmawiać, nie wiedzieli jakie słowa wybrać. Dzisiaj wybraliśmy właściwą taktykę rozmowy z dzieckiem - powiedział psycholog Anna Portnowa w rozmowie z rosyjskimi mediami.

Według niej chłopiec "zareagował tak, jak powinno zareagować dziecko, płakał". Mimo szoku dziecko nie zamknęło się w sobie. Chłopiec zaczął wypytywać o swoją przyszłość i o to, gdzie teraz będzie mieszkał.

Pomoc psychologiczny jest potrzebna nie tylko dzieciom, ale także dla ich bliskim, którzy nie są w stanie powiedzieć im, że stracili rodziców. Naszym zadaniem jest pomóc im sobie z tym poradzić i pokazać, jak można wesprzeć dzieci - dodała Portnowa.

Podczas tragicznego pożaru w Kemerowie ojciec 11-latka wypchnął go przez okno. Dziecko zostało ciężko ranne. Zdiagnozowano u niego zatrucie dymem, siniaki na wątrobie, sercu, nerkach i płucach, złamanie kości miednicy i obrażenia na twarzy. Najwięcej problemów było z płucami: dziecko przez pewien czas było podłączone do respiratora.

Jak poinformowały służby, 11-latkiem będzie się teraz opiekowała jego babcia.

Wielki pożar czteropiętrowego centrum handlowego w syberyjskim Kemerowie wybuchł 25 marca. W ogniu zginęły 64 osoby, w tym 41 dzieci.

(az)