Sejm uchylił immunitet Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wniosek o pociągnięcie Kaczyńskiego do odpowiedzialności złożył obecny europoseł Krzysztof Brejza. Sprawa dotyczy słów prezesa PiS przed komisją śledczą ds. Pegasusa, kiedy określił on Brejzę mianem "znaczącego polityka formacji opozycyjnej", który "dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw".

REKLAMA

Za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu głosowało 236 posłów, przeciw było 200, a od głosu wstrzymały się 3 osoby.

Komisja regulaminowa spraw poselskich i immunitetowych zdecydowała, że przedłoży Sejmowi rekomendację przyjęcia wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa PiS na posiedzeniu 21 lutego. Sprawozdanie komisji dotyczące wniosku o uchylenie immunitetu Kaczyńskiemu przedstawił Sejmowi poseł Tomasz Głogowski z KO.

Wniosek o pociągnięcie Kaczyńskiego do odpowiedzialności złożył obecny europoseł Krzysztof Brejza, jako oskarżyciel prywatny.

Przed komisją śledczą ds. Pegasusa Jarosław Kaczyński określił Krzysztofa Brejzę jako "znaczącego polityka formacji opozycyjnej", który "dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw".

Gdy mówił o odrażających przestępstwach popełnianych przez Krzysztofa Brejzę, kiedy twierdził, że opierał się wtedy na przypuszczeniach, na tym, że mówił, że to "według jego rozeznania" - tego rozeznania nie mógł mieć w żaden sposób - mówił Głogowski.

Odnosząc się do rzekomych przestępstw popełnionych przez Krzysztofa Brejzę, wskazał: Niczego takiego nie było. Nigdy nie pojawił się nawet cień zarzutów wobec Krzysztofa Brejzy - mówił Głogowski, argumentując pozytywne zaopiniowanie wniosku Brejzy o pociągnięcie Kaczyńskiego do odpowiedzialności karnej.

Brejza chciałby przeprosin

Krzysztof Brejza powiedział w środę PAP, że chciałby usłyszeć od Jarosława Kaczyńskiego przeprosiny za to, że ten przed komisją śledczą ds. Pegasusa zarzucił mu "odrażające przestępstwa". Jarosław Kaczyński użył wobec mnie i mojego taty bardzo ostrych i bardzo nieprawdziwych słów. Motywując użycie przeciwko nam cyberbroni (tj. Pegasusa) powiedział, że czyniliśmy w swoim życiu rzeczy odrażające - powiedział Brejza. Jak podkreślił, nigdy nie działał w grupie przestępczej, czego dowodem jest choćby to, że nigdy nie usłyszał żadnych zarzutów, mimo że został poddany inwigilacji przez służby.

Prześwietlili mnie wzdłuż i wszerz, ściągnęli z telefonu dziesięć lat mojego życia, 90 tys. wiadomości, tysiące maili, setki haseł do różnego rodzaju serwisów - dodał. Polityk wytłumaczył, że złożył wniosek o uchylenie immunitetu prezesa PiS, ponieważ chce go pozwać do sądu.

Jarosław Kaczyński został w środę zapytany, czy Sejm jest wykorzystywany jako maszynka immunitetowa w kampanii wyborczej. Jest wykorzystywany. Na przykład teraz mają uchylać także mnie immunitet, w sprawie związanej z niejakim (europosłem Krzysztofem) Brejzą. Ja wykonałem swój obowiązek, po złożeniu przysięgi miałem mówić całą prawdę i wszystko co wiem, więc powiedziałem to co wiem. Czyli wykonałem swój obowiązek, a teraz mam za to karnie (odpowiadać) - powiedział.

Nie jest to pierwsza sprawa wytoczona przeciwko prezesowi PiS. Dorota Brejza przypomniała na posiedzeniu komisji, że Kaczyński pozostaje w sporze cywilnym z Brejzą o podobne wypowiedzi od 2022 roku.