Cztery korupcyjne zarzuty postawiła prokuratura dyrektorowi Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Marek C. jest podejrzany o wręczanie łapówek w związku z pracami archeologicznymi przy budowie autostrad A1 i A2. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Nie wiadomo jeszcze, czy prokuratura złoży wniosek do sądu o aresztowanie archeologa.

Do tej pory w śledztwie zatrzymano już pięciu archeologów, m.in. Marka G., b. dyrektora Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego w Warszawie oraz Tomasza Z., naczelnika wydziału ds. środowiska Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Trafili oni do aresztu na trzy miesiące.

Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu, która nadzoruje śledztwo, zarzuca im przyjęcie w latach 1998-2005 korzyści majątkowych na ponad 500 tys. zł - w zamian za zlecanie i odbiór prac, związanych z badaniami archeologicznymi przy budowie autostrad.

Obowiązujące wtedy przy inwestycjach finansowanych przez GDDKiA przepisy pozostawiały Markowi G. - jako dyrektorowi Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego - wybór wykonawcy, kontrolę i odbiór prac.

Ta dowolność w zlecaniu intratnych badań archeologicznych pozwoliła na stworzenie przez Marka G. i Tomasza Z. swoistego imperium, w którym środowiska naukowe, aby utrzymać się na rynku specjalistycznych badań archeologicznych, zmuszone były płacić obu zatrzymanym haracz - informowała tuż po zatrzymaniu urzędników rzeczniczka ABW.

Według Agencji, w ten sposób wartość zlecenia, jeszcze przed przyjęciem go do realizacji przez wskazanego archeologa, miała być powiększona o kwotę łapówki. W niektórych przypadkach stanowiła ona nawet 10 proc. wartości zleconych badań archeologicznych.