W najbliższy czwartek katowicki sąd apelacyjny ogłosi wyrok w głównym procesie Janusza T. (pseudonim Krakowiak) i blisko 30 innych oskarżonych. Dzisiaj zakończyła się, rozłożona na 3 dni, rozprawa odwoławcza w sprawie gangu.

Z uwagi na olbrzymi materiał dowodowy, dużą liczbę oskarżonych i obrońców sąd rozłożył rozprawę apelacyjną na trzy posiedzenia. Odbyły się one w czwartek, piątek i dziś.

Wysoki sądzie, jestem niewinny. Nie miałem z tą sprawą nic wspólnego - oświadczył były szef mafii szczecińskiej Marek M., pseud. Oczko. Przekonywał, że współoskarżonych zobaczył po raz pierwszy na sali sądowej. Jego obrońca mec. Grzegorz Majewski wyraził przekonanie, że sąd I instancji nie zbadał należycie zeznań świadka koronnego, który obciążył jego klienta. Wniósł o jego uniewinnienie lub uchylenie wyroku, ewentualnie - łagodniejszą karę.

Uważany za egzekutora gangu Zdzisław Ł., któremu sąd okręgowy wymierzył karę dożywocia, przez blisko godzinę w emocjonalnym wystąpieniu kwestionował zgromadzone dowody, przede wszystkim zeznania świadków koronnych, które - jak się wyraził - prokuratura "wyprodukowała". Mamy w tej sprawie do czynienia z cudami i wizjonerami - powiedział. Zarzucił prokuraturze fabrykowanie dowodów, a świadkom koronnym - kłamstwa. Wniósł o uniewinnienie lub skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Pozostałym 28 oskarżonym sąd okręgowy wymierzył kary od 3,5 roku w zawieszeniu do 10 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok w zawieszeniu dostał jedynie Andrzej K., który jeszcze w śledztwie przyznał się do większości zarzutów i szczegółowo opisał popełnione przez siebie i dawnych kompanów przestępstwa.