​Nie pamiętam takiego skandalu ani w służbach polskich, ani zagranicznych. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w jednostce policji, zostałaby ona natychmiast rozwiązana - mówił w rozmowie z Onetem były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik, pytany o sprawę wyniesienia z tej instytucji kilku mln zł przez pracownicę działu finansowego.

W ubiegły piątek Onet ujawnił, że pracownica działu finansowego CBA miała wyprowadzić blisko 5 mln zł. Kobieta została zatrzymana i aresztowana.

Sprawa z wyprowadzaniem milionów złotych z CBA kolejny raz skrajnie kompromituje tę instytucję i świadczy o tym, że dzieje się w niej bardzo źle. Nie pamiętam takiego skandalu ani w służbach polskich, ani zagranicznych. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w jednostce policji zostałaby ona natychmiast rozwiązana. Ta afera świadczy przede wszystkim o niskim poziomie kadry kierowniczej, braku profesjonalizmu oraz o skorumpowaniu mechanizmów kontrolnych. Mam wrażenie, że chyba wszyscy fachowcy już zostali wyrzuceni albo sami odeszli, a nastały czasy partyjnego kolesiostwa i promowania miernot - ocenia w rozmowie z Onetem Paweł Wojtunik.

Wojtunik twierdzi, że gdyby za jego kadencji w Biurze doszło do takiego skandalu, to natychmiast trafiłby do aresztu. Tymczasem tu mamy do czynienia z ewidentną próbą zamiatania sprawy pod dywan i ratowaniem głowy szefa biura - komentuje.

Były szef CBA uważa, że sprawą powinna zająć się Najwyższa Izba Kontroli. Wojtunik twierdzi, że jeśli wszystko się potwierdzi, to w "tej sytuacji nie tylko powinno podać się do dymisji całe kierownictwo CBA, ratując honorowo biuro przed rozwiązaniem, ale odpowiedzialność polityczną powinni wziąć na siebie także koordynatorzy służb specjalnych".

CBA utrzymuje, że informacje pojawiające się w mediach są nieprawdziwe. Biuro podało jednak, że ich szef Ernest Bejda stawi się na sejmowej komisji ds. służb specjalnych, gdzie przedstawi "stosowne informacje".