Śledztwo przeciwko wiceprezydentowi Zabrza zostało umorzone. Krzysztof Lewandowski był podejrzewany o naruszenie ustawy antykorupcyjnej. Chodziło o prowadzenie działalności gospodarczej w trakcie urzędowania. Zadowolenia z decyzji prokuratury nie kryją władze miasta, które od początku uważały, że wiceprezydent nie popełnił przestępstwa.

Nie miałem wątpliwości, że ostatecznie ta sprawa zakończy się dla mnie pomyślnie. Cieszę się, że prokuratura wnikliwie przeanalizowała dokumenty, uwzględniła argumenty moje i mojego adwokata oraz wzięła pod uwagę nasze wnioski dowodowe - powiedział Lewandowski.

Gdyby - choćby z tzw. ostrożności procesowej - prokuratura zdecydowała się jednak na skierowanie do sądu akt oskarżenia, czekałby mnie jeszcze co najmniej rok uczestniczenia w rozprawach - dodał oczyszczony z zarzutów zastępca prezydenta.

O sprawie zrobiło się głośno w czerwcu zeszłego roku po kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego w zabrzańskim samorządzie. Kontrola dotyczyła m.in. przestrzegania przez tamtejszych urzędników przepisów o ograniczeniu działalności gospodarczej. Biuro uznało, że wiceprezydent naruszył ustawę antykorupcyjną, ponieważ pełniąc swój urząd nie zrezygnował całkowicie z wcześniejszej działalności - biura zarządzania nieruchomościami. CBA złożyło wtedy wniosek o odwołanie Lewandowskiego.

Magistrat nie stracił zaufania do wiceprezydenta

Lewandowski uznał zarzuty CBA za nadinterpretację ustawy. Jak relacjonował, gdy został wiceprezydentem, próbował rozwiązać wszystkie umowy na zarządzanie budynkami. Pojawił się jednak problem z nieruchomościami należącymi do obywateli Izraela i Niemiec. Ponieważ - jak przekonywał - nie mógł ich porzucić, przeniósł zarządzanie tymi budynkami na spółkę należącą do swego ojca. Uważa, że nie doszło w ten sposób do naruszenia ustawy. Prawnicy magistratu i prezydent miasta uznali, że nie doszło do złamania prawa.

W tej sytuacji prezydent Małgorzata Mańka-Szulik w końcu czerwca zeszłego roku odwołała zastępcę ze stanowiska, po to, by tydzień później powołać go na tę funkcję ponownie. Urząd Miasta uznał wtedy, że nie żadnych formalnych przeszkód, aby Lewandowski znów był wiceprezydentem. Argumentowali, że sprawa ma charakter administracyjny, a nie karny. Jak mówili, wnioskowi CBA, mimo wątpliwości prawnych, stało się zadość, co powinno zakończyć sprawę, a jednocześnie nie powinno rzutować na pełnienie funkcji, gdy wiceprezydent objął ją ponownie.

Śledztwo w tej sprawie nadal prowadziła jednak Prokuratura Rejonowa w Tychach. W końcu października ubiegłego roku wiceprezydent usłyszał tam pięć zarzutów podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych złożonych w latach 2006-2008. Groziła mu kara do 3 lat więzienia.

Decyzję o umorzeniu śledztwa można jeszcze zaskarżyć.