"Domniemane przypadki nadużyć i korupcji w polskim systemie wizowym są niezwykle alarmujące" - powiedział wiceszef Komisji Europejskiej Margaritas Schinas podczas debaty w PE dotyczącej polskiej afery wizowej. Schinas poinformował, że KE znajduje się w ścisłym kontakcie z władzami w Warszawie, a w Europie oczekuje się od Polski poważnego potraktowania sytuacji i dostarczenia satysfakcjonujących wyjaśnień.

W trakcie debaty komisarz zaapelował do polskich władz o udzielenie odpowiedzi na wszystkie 11 szczegółowych pytań, które KE przedstawiła w liście z 19 września.

Schinas wypowiadał się ostrożnie i ze spokojem. Mówił o znaczeniu strefy Schengen, a swobodę przemieszczania nazwał europejskim "klejnotem w koronie".

"Potrzebujemy pełnej przejrzystości" - apelował do polskich władz wiceszef Komisji Europejskiej.

Spokój debaty został zakłócony dopiero, gdy głos zabrali polscy eurodeputowani. W imieniu socjaldemokratów głos zabrał Robert Biedroń z Nowej Lewicy. W imieniu rządu wypowiadał się europoseł z list Prawa i Sprawiedliwości Patryk Jaki, który stwierdził, że debata przejdzie do historii jako "szczyt obłudy i hipokryzji". Jaki argumentował, że metoda radzenia sobie z kryzysem migracyjnym zaproponowana przez polski rząd, jest najbardziej efektywna.

"Za to jest druga metoda - wasza metoda. Zaprosiliście tu miliony nielegalnych migrantów. Jak się okazało, niemiecki rząd finansuje łodzie z tymi nielegalnymi migrantami, a zarabia na tym partner jednej z posłanek Bundestagu" - mówił europoseł z list PiS.

Biedroń natomiast nazwał polityków PiS "cynicznymi handlarzami bezpieczeństwem Polaków i Europejczyków".

Zagraniczni europosłowie z Europejskiej Partii Ludowej i Socjaldemokratów uderzali w to, co nazwali "hipokryzją polskich władz", którym zarzucono, że z jednej strony krytykują UE w sprawach polityki migracyjnej, z drugiej natomiast doprowadzili do korupcyjnego kryzysu i sprzedaży wiz obcokrajowcom.

Przewodniczący musiał wielokrotnie uspokajać parlamentarzystów. Ostrzeżenia otrzymali m.in. Jacek Saryusz-Wolski z PiS i Bartosz Arłukowicz z PO.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Komisja Europejska przejdzie do konkretnych działań dopiero po wyborach parlamentarnych w Polsce.

UE chce odpowiedzi

Margaritis Schinas nie ukrywał, że Komisja Europejska oczekuje od polskiego rządu poważnego potraktowania zarzutów o korupcję w systemie wydawania wiz i udzielenia jasnych odpowiedzi.

"Domniemane przypadki korupcji w polskim systemie wizowym są bardzo alarmujące. Jeżeli obywatele z krajów trzecich uzyskują prawo do poruszania się po obszarze Schengen bez respektowania i poszanowania odpowiednich procedur, to oznaczałoby to naruszenie ustawodawstwa europejskiego" - mówił wiceszef KE.

21 września polski rząd, odpowiadając na pytania KE ws. nieprawidłowości przy wydawaniu wiz jednoznacznie stwierdził, że pojawiające się w mediach zarzuty jakoby wykryty przez polskie służby proceder dotyczył kilkuset tysięcy wiz są nieprawdziwe.

Warszawa utrzymuje, że postępowanie krajowej prokuratury dotyczy nieprawidłowości przy jedynie 268 wnioskach wizowych.

Polska przekazała też Komisji, że dzięki działaniu służb prokuratorskich do chwili obecnej przedstawiła zarzuty siedmiu osobom w tym postępowaniu. Zarzuty nie dotyczą konsulów, a nieuprawnionego wpływania na urzędników konsularnych, którzy mieli rozpatrywać poza kolejnością wskazane wnioski wizowe.

W odpowiedzi na pytania KE podkreślono również, że kontrola przy wydawaniu wiz obejmuje szczegółowe sprawdzanie osób pod kątem zagrożenia dla bezpieczeństwa, a w szczególności potencjalnego zagrożenia terrorystycznego.

Opracowanie: