Wojewoda śląski zarządził pilną kontrolę szpitala pediatrycznego w Bielsku-Białej. Małych pacjentów przebada wojewódzki konsultant w dziedzinie anestezjologii. To reakcja na śmierć pięcioletniej dziwczynki. Dziecko zmarło w piątek mimo godzinnej reanimacji.

W dniu śmierci dziecka w szpitalu nie było żadnego anestezjologa, bo na początku miesiąca wszyscy odeszli z pracy. Ale władze placówki nie łączą śmierci dziewczynki z brakiem anestezjologów.

Zdaniem dyrektora szpitala ds. medycznych Krzysztofa Merty stan dziecka był tak ciężki, że nawet gdyby był anestezjolog, mógłby tylko asystować przy reanimacji, ale i tak niewiele by pomógł. Wg Merty, każdy lekarz z drugim stopniem specjalizacji umie przeprowadzić reanimację i to bez względu na specjalizację.

Jak się dowiedzieliśmy, wojewoda śląski zdecydował o skontrolowaniu w trybie pilnym bielskiego szpitala. Co sprawdzą kontrolerzy, o tym w relacji Anety Goduńskiej:

Okoliczności śmierci dziewczynki sprawdza też policja i prokuratura.