W zakładzie karnym w Wojkowicach pod Będzinem nie wykryto źródła zbiorowego zatrucia. Sanepid, który opublikował wyniki badań, nigdzie nie wykrył niebezpiecznych bakterii ani wirusów. Tydzień temu na kłopoty żołądkowe skarżyło się prawie czterystu więźniów tego zakładu.

Nie można wykluczyć, że więźniowie symulowali problemy zdrowotne. Od razu jednak rodzi się pytanie o motyw, bo skazani więcej by wtedy stracili niż zyskali. W zakładzie karnym na kilka dni wstrzymano wszystkie wyjazdy, a mogło również dojść np. do zaostrzenia izolacji, wstrzymania przyjmowania paczek, czy ograniczenia widzeń.

Sprawa pozostaje jednak zagadką, bo po przebadaniu więziennej kuchni, żywności, wody oraz samych więźniów, nie stwierdzono groźnych bakterii ani wirusów. W pobranych próbkach nie wyhodowano bakterii, która mogłaby wskazywać na zatrucia powiedział reporterowi RMF FM jeden z pracowników śląskiego sanepidu. Dlatego okoliczności zatrucia wyjaśnia też specjalna komisja powołana przez dyrektora więzienia w Wojkowicach.