Zarzut doprowadzenia do katastrofy w ruchu drogowym i narażenia na utratę życie i zdrowia 38 pasażerów usłyszał kierowca autobusu miejskiego, który dwa tygodnie temu zjechał z nasypu przy ulicy Puławskiej w Warszawie.

Mężczyzna nie przyznał się do winy i zeznał, że podczas wypadku stracił świadomość. Co innego jednak twierdzą świadkowie.

Pasażerowie z przednich foteli zeznali, że kierowca tuż przed wypadkiem schylił się po jakiś przedmiot i stracił panowanie nad pojazdem. Z badań technicznych wynika, że autobus był sprawny a kierowca jechał z prędkością aż 80 km na godzinę.