Prywatny śmigłowiec rozbił się na łące w miejscowości Czysta koło Słupska na Pomorzu. Pięć osób trafiło do szpitala.
Maszyna leciała z Koszalina do Witkowa. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że śmigłowiec miał problemy techniczne i jego pilot - 57-letni Anglik, próbował awaryjnie wylądować.
Mi-2 runął na łąkę, 50 metrów od zabudowań w Czystej. Na pokładzie było siedem osób, w tym dwoje dzieci. Do szpitala trafiło 5 osób. Dwóm udzielono pomocy na miejscu.
Śmigłowiec przełamał się na pół. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, polali go specjalną tzw. ciężką pianą, aby nie doszło do zapalenia i wybuchu.
Teraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokuratura ustalają przyczyny wypadku.
(abs)