Postkomunistyczny lider opozycji Ion Iliescu i kandydat skrajnej prawicy Corneliu Vadim Tudor walczyć będą w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii - wynika z sondażu przeprowadzonego wśród wychodzących z lokali wyborczych.

Sondaż przeprowadzony przez instytut Insomar wykazał, że Iliescu otrzymał 36,1 procent, a Tudor - 27,5 procent. Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 10 grudnia. Opozycyjna postkomunistyczna Rumuńska Partia Demokracji Społecznej (PDSR) uzyskała w niedzielnych wyborach parlamentarnych większość w parlamencie. Nacjonalistyczna prawica (Partia Wielkiej Rumunii) będzie - według sondażu - drugą co do wielkości siłą w parlamencie.

Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Tadeusza Wojciechowskiego:

Ion Iliescu, w chwilę po ogłoszeniu wstępnych wyników powiedział, iż nikt nie powinien się obawiać, że cała władza w Rumunii przechodzi w ręce lewicy: "Nasze cele pozostają te same. Tyle tylko, że lewica potrafi lepiej rządzić.

Do głosowania uprawnionych było ponad 17 milionów obywateli, ale do wczesnych godzin popołudniowych frekwencja była bardzo niska. Dopiero później lokale wyborcze zapełniły się. Wybory będą ważne bez względu na liczbę głosujących. Do jednego z lokali wyborczych w Bukareszcie przyszedł w południe ambasador USA by wraz z telewizją zachęcić Rumunów do udziału w wyborach. Jeden z głosujących powiedział mu: "My sobie tu jakoś poradzimy a pan bardziej by się przydał na Florydzie". O 467 miejsc w dwuizbowym rumuńskim parlamencie ubiega się 20 tysięcy kandydatów, reprezentujących 80 partii. O prezydencki stołek starało się 12 kandydatów, w tym czterech liczących się. Poza Iliescu są to: skrajnie nacjonalistyczny senator i szef Partii Wielkiej Rumunii Corneliu Vadim Tudor, były premier Theodor Stolojan oraz obecny, proreformatorski premier Mugur Isarescu.

Iliescu miał szanse

Dziesięć lat nieudanych reform gospodarczych, obniżający się poziom życia, powszechna korupcja, bezrobocie i coraz większa bieda sprawiają, że nastroje wśród 22-milionowego narodu są bardzo złe. Iliescu to były działacz komunistyczny, który był pierwszym postkomunistycznym prezydentem Rumunii w latach 1990-1996 - oraz jego Rumuńska Partia Demokracji Społecznej. Iliescu oświadczył po oddaniu głosu, że głosował za "zmianami dla dobra Rumunii". Podkreślił, że tych zmian oczekuje cały świat. "Nadszedł moment odwrócenia karty we współczesnej historii Rumunii" - powiedział. Ponieważ jego stronnictwo - Partia Demokracji Społecznej - jest prawie pewne zdobycia większości w parlamencie, Iliescu podkreślił, że nowe władze znajdą się w obliczu "trudnej misji". "Gospodarka jest osłabiona i powinniśmy zmobilizować całą energię, by kraj wydobył się z trudnej sytuacji" - oświadczył były prezydent Rumunii.

00:00