Zamiast umów na badanie zwierząt hodowlanych - etaty dla lekarzy weterynarii. To "Plan B" resortu rolnictwa w związku z protestem weterynarzy. Z powodu obniżki stawek mają oni wypowiadać umowy na badanie zwierząt, mięsa i przetworów pochodzenia zwierzęcego. Bez tego - zdaniem izby lekarsko-weterynaryjnej - zwierzęta nie trafią do ubojni, a mięso do sprzedaży. "Nic takiego nam nie grozi" - zaprzecza minister rolnictwa Marek Sawicki.

Zobacz również:

Skoro lekarze wolnej praktyki wypowiadają umowy, za te pieniądze przyjmiemy chętnych na etaty w inspekcji weterynaryjnej. Tak minister Sawicki chce zgasić bunt lekarzy wykonujących zadania prywatnie, po podpisaniu umów. W czym jest problem, jeśli dzisiaj zlecamy i wynajmujemy sobie do teh usługi lekarzy prywatnych. To przestaniemy wynajmować prywatnych i za te pieniądze zatrudnimy lekarzy inspekcyjnych - tłumaczy minister.

Sawicki oskarża też lekarzy z Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej o wyolbrzymianie problemu i podgrzewanie atmosfery. Jak mówi, nie zostały obniżone stawki za badanie wszystkich zwierząt hodowlanych, a jedynie trzody chlewnej. Nie ma potrzeby, żeby tam, gdzie jest zwierzę zdrowe, dodatkowo jeszcze dokumentować to kolejnym kwitem, że jest zdrowe - uzasadnia.

W poniedziałek w resorcie rolnictwa ma dojść do rozmów z lekarzami weterynarii.